Nie mam z kim o tym porozmawiać, więc muszę się wyżalić. Otóż rozpocząłem wojnę w pracy. Zacząłem innych traktować i się do nich odnosić tak samo, jak oni do mnie. Gość z robo ciągle pisał do mnie proszę to, proszę tamto, to zwracałem uwagę na każdy detal i jemu też tak pisałem, żeby poprawił. Myślę o tej robocie bez przerwy, bo myślałem, że zostanę zaakceptowany, ale nie wyszło. Nie zostanę zaakceptowany. Próbowałem się zbliżyć do tych ludzi na imprezie firmowej, zagadywałem, to śmialo się ze mnie. Trochę próbowałem czasem na siłę, no i błaznowałem. Oni do mnie wiecznie tacy są. Jak moiwe, ze cos lubie, to od razu podają fajność tego w wątpliwość. No nie wiem. Albo moje żarty są racjonalizowane. Nie czuję się tam dobrze. No i ze mnie kpią. Ale wybierają momenty, gdy akurat jestem zajęty czymś albo nie mam szans usłyszeć, że cięzko mi zripostować. Także teraz kończę się integrować. Chociaż jestem smutny, bo pewnie oddałbym godność za to, żeby mnie lubili, jeśli już nie oddałem jej za darmo.

Top 100 Top 100 7 dni