Nie chcę już być dłużej w związku, same problemy. Przykro jest słyszeć jakieś zjebane rzeczy o niedopasowanych duszach zamiast wysłuchać i przestać ględzić jak katarynka, jeszcze przypisując sobie autyzm, adhd i wszystko naraz. Jakby te etykietki miały być wytłumaczeniem. Myślałam, że trafiłam na kogoś mądrego, ale coraz bardziej w to wątpię. Nie mam siły w tym tkwić, ale zostawić też nie mogę, bo skończy w rowie, w końcu nie ma domu, pracy, pieniędzy, niczego. Tęsknię za samotnością.
-
13 grudnia 2024, 11:44:09pozbyć się*
Liny wcale nie przeciągam, odpowiadam tylko. Nie ma sensu już wałkować w kółko to samo. -
13 grudnia 2024, 11:40:56Doceniam to, że starasz mi się przemówić do rozsądku. Tylko nie chcę tak szybko z kogoś rezygnować, z kim długo jestem i było dobrze, a teraz się zepsuło. Wiem, że dzisiaj tak łatwo jest kogoś sobie odpuścić, odpalić tindera i poszukać kogoś innego, ale to całkowicie przeczy temu co wyznaję, bo w odwrotnej sytuacji sama bym nie chciała żeby tak łatwo było komuś mnie pozbyć ze swojego życia...
-
13 grudnia 2024, 11:30:04Mylisz się. Nie lubię się kłócić. Wyżaliłam się tu tylko, bo jestem między młotem a kowadłem. Gdyby mój chłopak zrobił coś nielegalnego i sprzecznego z moimi wartościami, to też mam go bronić, bo go kocham? No nie, mogę go kochać i jednocześnie mogą mi się nie podobać pewne rzeczy. I tak, to była losowość, ale też moja decyzja i było dobrze na początku. Wszystko się po prostu zjebało. Gdybym była w innym mieście, to bym trafiła na kogoś innego i też bym jakąś decyzję podjęła, tak to działa, ale trafiłam właśnie na niego i wpadłam po uszy. Kocham go, naprawdę, dlatego tak ciężko mi to wszystko zakończyć, nie chcę o tym myśleć, chcę tylko żeby było jak dawniej.
-
13 grudnia 2024, 10:28:18Dlaczego myślę że byś odrzuciła kogoś takiego to już powiedziałem, ostatni raz się powtarzam: to wyłącznie kobieta decyduje z kim, kiedy i czy w ogóle dochodzi do seksu albo związku. Nie ma w tym żadnej LOSOWOŚCI chyba, że za losowość uważasz, że masz jedynie do wyboru kandydatów ze swojego miasta, a nie z całej planety. Nie ma też w tym żadnej wspólnej decyzji. To wyłącznie kobieta decyduje czy chce, kogo chce, a mężczyzna może się zgodzić albo nie, po angielsku mają na to takie dobre określenie "take it or leave it".
Nie obchodzi mnie jak bardzo masz wmówione, że szanse są równe po obu stronach. To kobieta wszystko kontroluje. Ale ty oczywiście powiesz, że to jest chuj, oszustwo! Nie dość, że lubisz być popychadłem to najwyraźniej uwielbiasz się kłócić, jak każda baba z resztą i wcale tego nieudacznika nie kochasz tylko masz jakieś kurwa nie wiem, bliżej niezidentyfikowane kompleksy. Jakbyś go kochała to byś odpowiedziała tak: ZAMKNIJ MORDĘ KURWA, CHUJU! GÓWNO WIESZ, NIE OBRAŻAJ MI MOJEGO CHŁOPAKA BO NAS NIE ZNASZ. ON MA WADY ALE JA GO KOCHAM.
Tak się powinno bronić kogoś, kogo się kocha, a ty coś tam coś tam piszczysz pipipipi, robisz mi tu jakieś przeciąganie liny bo uwielbiasz się kłócić. -
13 grudnia 2024, 10:00:08Czytam i też sobie nie dowierzam. Ja po prostu nie wyobrażam sobie mieć tyle czasu zmarnowanego, dlatego staram się to ratować jakkolwiek i przemówić, bo nie chcę takiego kawału życia zaprzepaścić. No tkwię w absurdzie, nie sądziłam, że spotka mnie kiedykolwiek taka sytuacja. Najlepsze lata życia poświęcone na kogoś, kto okazał się być tak niedojrzały. Było pięknie i bach. Zaraz znowu pięknie i bach. Huśtawka, z której spadam ciągle na ryj. Mam żal do siebie, że zachciało mi się bawić w jakieś durne związki. To tylko podwojenie problemów.
Niestety nie spotkałam innego incela i zakolaka, który ma pracę i nie krzywdzi drugiego człowieka. Dlaczego myślisz, że skreśliłabym kogoś takiego? Trafiłam na kogoś innego, z nim się dogadałam i zostałam. Jakbym trafiła na kogoś innego, to bym był z kimś innym. Losowość. A szukać w nieskończoność nikt nie będzie. -
13 grudnia 2024, 09:26:33był taki odcinek south park. cartman też miał dziewczynę i jak coś sugerowała że go zostawi to on też tak pierdolił lele zabije się. gratulacje że twój związek osiągnął już takie wyżyny absurdu że można go porównywać z gównianą kreskówką która w zamyśle ma być satyrą i przesadą. cudowny ten twój związek i wcale nie toksyczny. Jak tam incele i zakolaki którzy mają pracę i w co drugim zdaniu nie krzywdzą drugiego człowieka? za nudni byli co?
-
13 grudnia 2024, 09:20:45no to kurwa rzeczywiście ten związek nie jest toksyczny nic a nic. Musi być ten koleś naprawdę przystojny i mieć ogromnego penisa. Czytasz w ogóle co piszesz?
no krzywdzi mnie ten człowiek w taki a taki sposób
*daje całą listę*
przy okazji straszył mnie wczoraj znowu samobójstwem i nie przespałam pół nocy
no ale to wcale nie jest toksyczny związek. Powtarzam, to nie jest toksyczny związek. -
13 grudnia 2024, 09:00:19A, no i oczywiście padł tekst o myślach samobójczych, jak tylko poruszyłam temat pracy. No i co ja mam na to odpowiadać... Nie mam już siły.
-
13 grudnia 2024, 08:58:4212 grudnia 2024, 22:23:05 Nie mam władzy nad mózgiem kogoś innego, więc go nie przeprogramuję, to rola jego właściciela. Jak zmądrzeje. Poza tym nie chce mi się, psychologom się chce, to ich praca. A sama nie mogę się przeprogramować żeby zakończyć związek, bo chcę ten związek, nie jest toksyczny, może popierdolony, bo muszę tłumaczyć tak proste rzeczy jak zarabianie na siebie samego żeby nie był uzależnionym ode mnie, ale dobra, nie mam już ochoty o tym rozprawiać. On wie, że musi znaleźć pracę, tylko nie chce bylejakiej, a mnie to nie obchodzi, bo czas mija i przez cały ten czas żyje u mnie za darmo, a zawsze inną pracę możne znaleźć podczas pracowania w bylejakiej. On to niby wie, ale jakieś styki mu chyba nie działają, bo zaraz gada, że będę wymagać od niego lepszej pracy, no kurwa, muszę do niego podchodzić delikatnie jak do dziecka, bo się denerwuje i zamyka w sobie lub gada kocopoły. Wkurzające. Wczoraj też były rozmowy, znowu pół nocy nieprzespanej, ech. On chyba myśli, że kochanie oznacza dawać się wykorzystywać, i nie rozumie, że to w ogóle nie leży w mojej definicji miłości. Nie znajdzie pracy w najbliższym czasie, to wtedy ja zmądrzeję i to zakończę, chociaż bardzo bym tego nie chciała.
-
12 grudnia 2024, 22:23:0512 grudnia 2024, 22:04:50
skoro wszystko jest możliwe bo to jest tylko w mózgu który się da przeprogramować to się przeprogramuj żeby zakończyć toksyczny związek z pasożytem albo jego przeprogramuj żeby przestał być łajzą która cie obraża. zaprzeczasz sama sobie. teraz mówisz coś o racjonalnym spojrzeniu i w ogóle że wszystko jest takie proste a wcześniej ""ciężko się w takiej sytuacji kierować zdrowym rozsądkiem, a nie emocjami, jak sytuacja dotyczy tak silnych emocji jak miłość.""
to jak to w końcu jest? Wszystko jest takie proste bo to tylko w głowie czy jednak nie jest proste? czy nie jest proste tylko wtedy kiedy w grę wchodzi miłość? pewnie to trzecie tak, bo to wygodne wyjaśnienie? -
12 grudnia 2024, 22:14:26Możesz sobie pisać co chcesz, mamy wolność słowa. Wykorzystywanie choroby jako usprawiedliwienie i nie staranie się o poprawę jest głupie, nie dyskutuje z tym.
Mówię o ludziach, którzy w ogóle się z tym nie obnoszą.
Zajebiscie, że udało ci się wyjść z tego o własnych siłach. Co nie znaczy, że każdy przypadek jest taki jak twoj. Miej tylko nadzieję, żeby głową nie zrobiła ci psikusa, z którego nie będziesz w stanie sama wyjsc i będziesz potrzebować pomocy, choć może trochę by cię to nauczyło pokory i szacunku. -
12 grudnia 2024, 22:04:5012 grudnia 2024, 21:49:51 Pierdolę tak o chorobach, bo mogę sobie na to pozwolić, doskonale rozumiem jak to jest fizycznie nie móc zrobić niczego i to przez kilka lat. Ale wciąż jest to użalanie się nad sobą, trzeba spojrzeć racjonalnie, ja chciałam z tego stanu wyjść i wyszłam, niepotrzebne mi były żadne leki i terapie, tylko moja praca własna i poukładanie sobie pewnych rzeczy w głowie. I nie było łatwo, ale wszystko jest możliwe, to są tylko nasze mózgi, które można przeprogramować. Dodatkowo wkurza mnie moda na depresję na byle problem, może mi to zaburzać obraz ludzi naprawdę pogrążonych w ciemności.
-
12 grudnia 2024, 21:49:51Trochę mi ciśnienie podniosłaś tematem o chorobach.
Mam znajomego, który pierdolil bardzo podobnie. To wszystko siedzi w głowie, wystarczy dyscyplina, działanie, kiedyś tego nie było, teraz to każdy ma, tak strasznie w to wierzyl. Nie jest on też w czepku urodzony, nie ma tak, że wszystko miał podane na tacy. A jak go deprecha dopierdoliła to nastąpiła zmiana o 180, człowiek nie do poznania i całe jego pewne siebie pierdolenie straciło sens.
Fajnie się tak innych ocenia nie mając podobnych problemów. Walka na przestrzeni lat z lękami, które ograniczają cię nie tylko psychicznie, bo i fizycznie nie jesteś w stanie robić wielu rzeczy, bo wyglądasz jak człowiek w wysokim stadium Parkinsona, a do tego wszyscy patrzą się na ciebie z obrzydzeniem. Leki z kolei dają ci tylko możliwość do walki i wprowadzenia zmian. Antydepresanty to nie narkotyki i tak nie działają, opisałbym to raczej jako subtelne działanie i pomoc w rodzaju drogowskazu, a nie rozwiązania problemów.
To prawda, że bez działania się nic nie zrobi i nie można zrzucać całej winy na choroby, bo to jest tylko lenistwo i głupie gadanie, ale kurwa, dajcie trochę zrozumienia.
I chuj mnie obchodzi, że w Ameryce Południowej na oczach ojca mordowane jest dziecko przez kartel narkotykowy, nie mam na to wpływu i nie polepsza mi humoru to, że ktoś ma gorzej. -
12 grudnia 2024, 21:32:5912 grudnia 2024, 21:21:59 Zawsze jakaś szansa istnieje, staram się nie skreślać niczego nigdy. Poza tym równie dobrze mogłabym wiele negatywów napisać o sobie, jak np. to, że szybko się denerwuję i jak potem rozmowa ma być efektywna... Też muszę nad sobą pracować i to robię, tylko w takich okolicznościach ciężko się nie denerwować. Dzięki za słowa, wyjdziemy lub sama wyjdę z tego cało.
-
12 grudnia 2024, 21:21:59No a ja tu widzę kilka dodatkowych i istotnych informacji. Bardzo prawdopodobne, że istnieje jeszcze szansa na poprawę. Pozostaje mi życzyć powodzenia w próbie ratowania związku, bądź też siły, która być może będzie potrzebna w przyszłości do jego zakończenia i ratowania siebie.
-
12 grudnia 2024, 21:20:43No to cześć.
-
12 grudnia 2024, 21:15:39"Wsadź sobie w dupę te bajki o wygranej pozycji kobiet. "
dobra to dalej nie czytam tej ściany tekstu elo. -
12 grudnia 2024, 20:36:1512 grudnia 2024, 17:23:29 Ech, tak, zdziwiłam się tyloma obszernymi komentarzami. Wpis dodałam pod wpływem emocji, tak jak piszesz – chciałam to po prostu z siebie wyrzucić po przepłakanej nocy. Normalnie nie zwierzam się nikomu ze swojego związku, jedynie temu, którego związek dotyczy, ale nie chce mnie słuchać, ani ja już jego, bo ile można smęcić czy szukać wymówek zamiast wziąć się do roboty… Dopadł mnie wczoraj wielki żal podjętych decyzji i tyle.
Odnośnie starszych komentarzy:
12 grudnia 2024, 11:57:12 Nie wiem co nas skłoniło do bycia razem, widocznie okoliczności. Myślałam, że jest męską wersją mnie, ale albo to była przykrywka albo zdążył się zmienić, bo jednak bardzo się od siebie różnimy. Jeśli chodzi o te choróbska, to ja mam serdecznie dosyć o nich czytać i słuchać zewsząd. Każdy nagle ma depresję, biegunówkę i chuj wie co jeszcze. Wszystko byleby usprawiedliwić swoje zjebane cechy zamiast pracować nad nimi. Prawdziwymi chorobami są dla mnie, przykładowo, zespół jelita drażliwego, Parkinson albo zespół Tourett’a, to są choroby, a nie jakieś wymyślne nazwy przez psychoguru na grupy pewnych cech. Jestem pewna, że gdyby w mediach gadano ciągle o IBS, to by się okazało, że nagle wszyscy wokół na to chorują. Tak to pierdolą o terapii i wszyscy na nią chodzą i smęcą jacy to oni pokrzywdzeni, bo myślą, że ich ludzie na ulicach obgadują… No ja pierdolę. Problemy pierwszego świata. Plemię Himba śmieje im się w twarz. Wiem i rozumiem, że każdy mózg działa inaczej, ktoś lepiej rozumuje, ktoś gorzej, ktoś się bardziej przejmuje, ktoś mniej, nie chcę wyjść na kompletnego ignoranta, ale kurde, czy to takie trudne zrozumieć, że A daje B? Że to prowadzi do tego, a żeby tamtego uniknąć, to trzeba tego? Albo że w ogóle czasem to trzeba się przełamać, bo to normalne, że rzeczy, które wykonujemy po raz pierwszy, są przerażające, a nie od razu doszukiwać się zaburzenia psychicznego i iść z takim problemem do specjalisty? Nad mózgiem się pracuje. Ludzie dorośli, a spowiadają się obcemu panu żeby im to wytłumaczył, bo sami nie rozumieją. No śmieszne. Ale to tyle o wszechobecnej modzie zaburzeń, bo co jeszcze śmieszniejsze, to mój chłopak był kilka lat temu badany i nic mu nie zdiagnozowano. A teraz myśli, że ma to, to i tamto, dlatego nie może tego i tego. Dobra, niech sobie tak myśli, niech idzie do lekarza i dostanie cukierki (to też w ogóle śmieszne, że ludzie się dają ot tak faszerować i czują się bogami, a potem żyć bez tego nie potrafią i jeszcze tyją, bo jak to tak ruszyć dupę, ja się nie zmuszę, ja mam chory musk). A, nie może iść, bo nie ma pieniędzy. To mu pożyczę, a, nie może iść, bo nie i tyle.
I teraz przechodzimy do Pana Szanownego Gwałciciela:
12 grudnia 2024, 13:44:04 Wsadź sobie w dupę te bajki o wygranej pozycji kobiet. Nie mogę już tego czytać. Może jakieś szlaufy ze swoich przywilejów korzystają, ale nie wszystkie kobiety. Są też normalne chcące dzielić życie jak człowiek z człowiekiem. To też miałam w nosie czy mój obecny chłopak miał mieszkanie, samochód, firmę czy co tam jeszcze materialnego, serio, co mnie to obchodzi, jak to nie moje rzeczy, nie moje życie? Wysoki też nie jest, wygląd to kwestia gustu, według kogoś z mojej rodziny nie jest urodziwy, a dla mnie jest najładniejszy i najsłodszy. Tak, dalej jest, nie przestałam go kochać, dlatego ciężko mi w ogóle myśleć o zerwaniu. Wolałabym go nigdy nie poznać niż zerwać. O seksie chyba nie ma co pisać z kimś, kto seks zna tylko z filmów pornograficznych. Ale możesz sobie poczytać o kobiecych orgazmach, bo to zupełnie co innego niż wytrysk u mężczyzn, przede wszystkim kobiecy orgazm siedzi w głowie. Mnie się nigdy nie udało osiągnąć orgazmu, bardziej skupiam się na robieniu przyjemności niż jej otrzymywaniu, co też bym chciała poprawić w swoim pożyciu seksualnym, ale widocznie nie wszystko naraz, najpierw trzeba się jakkolwiek dogadać i to najlepiej na całe życie. W każdym razie seks jest tylko dodatkiem do związku, nieważne jaki by był, chcę to robić wyłącznie z chłopakiem, którego kocham, dla mnie już sama taka możliwość zbliżenia do niego jest czymś ekscytującym, a nie kwestia samego seksu. Wcale mnie on też źle nie traktuje, jest kochany, kocham go, ma wiele dobrych cech, o których nie wspomniałam z jasnego powodu, byłam zła i wypisałam tylko negatywy. Pracę miał, za najniższą, ale miał, tylko stracił. I od dłuższego czasu nie może sobie znaleźć nowej, przez co się frustruję, bo już tyle pieniędzy przepuściłam na niego, że mi szkoda siebie, a też nie będę nad nim stać i patrzeć się czy szuka pracy, bo go to irytuje. Wczoraj w nocy pokłóciliśmy się, zaczął gadać o tym, co niepotrzebne, ja mu powiedziałam swoje, on nazwał moje problemy nieważnymi i że to on ma przejebane, bo nic nie ma, a ja się rozpłakałam i powiedziałam, że to ja nie mogę ruszyć z życiem, bo nawet jakbym chciała coś zmienić, to nie mogę, bo kto opłaci czynsz? Nawet nic sobie nie kupuję, nic nie oszczędzam, a mu kupuję ubrania, jak potrzeba, papierosy, jedzenie, no wszystko, jak jakaś matka, która zaprzepaściła swoje życie, bo urodziła kaszojada. A on wtedy odpowiada żebym sobie znalazła kogoś na swoim poziomie, co zaraz potem wycofuje, ale nosz kurwa! Tu nie chodzi o żaden poziom, tylko dlaczego on nie potrafi tego zrozumieć i wziąć w garść swoje życie, tego nie wiem. Z wygodnictwa chyba, co mu też zarzucałam, ale temu oponował. Ach, i teraz dopiero doczytałam ostatni akapit „i żeby było jasne…”, no nie interesowały mnie jego zasoby i może mam syndrom sztokholmski. Nie wiem, wiem, że mnie kocha, to się czuje i to nigdy nie zniknęło z jego strony, zresztą z mojej również, po prostu irytuje mnie trochę rzeczy i to jak się zmienił, jak sobie nie może poradzić sam, albo jak np. nagle mu przeszkadza to, że mało mówię. To w sumie też było jednym z tematów kłótni, bo ja w rozmowy o dupie Maryny nie umiem, mogę porozmawiać przez jakiś czas, ale jak mija godzina, dwie, to już mam głowę pełną czarnych nici i potrzebuję pobyć w ciszy, a on tego nie chciał zrozumieć. Łatwiej byłoby, gdyby się we mnie odkochał i pierwszy postanowił odejść. Ale jeszcze łatwiej byłoby, gdyby mnie po prostu słuchał i pamiętał, co do niego mówię, i żeby jak najszybciej znalazł pracę, a nie to tak rozwleka, zasłaniając się problemami psychicznymi.
12 grudnia 2024, 14:32:21 Kurde, jak to zgrabnie ująłeś… Mam właśnie wrażenie, że dla niego liczą się przede wszystkim jego własne przyjemności, a mi powie raz, że mnie kocha, i to ma wystarczyć, po co jakieś czyny. Potem jeszcze się mnie czepia tego, że chodzę ciągle smutna albo zestresowana i że pewnie tylko myślę o tym, aby już umrzeć (no tu racja, nie mogę się doczekać śmierci, od zawsze). Jak mnie tyle rzeczy przytłacza, to nic dziwnego, wszystko jest na mojej głowie, wszystko JA ogarniam, a związek miał ułatwić życie i co, zepsuł mi je tylko. Nie wiem jak do niego przemówić. Jeszcze te głupie święta nadchodzą. Nie chce mi się z nim teraz siedzieć przy stole wigilijnym z rodziną. W ogóle bym najchętniej zniknęła na ten czas.
12 grudnia 2024, 16:54:43 Tak, ciężko się w takiej sytuacji kierować zdrowym rozsądkiem, a nie emocjami, jak sytuacja dotyczy tak silnych emocji jak miłość. Chciałabym bez skrupułów móc tak jak Gwałciciel postawić ultimatum i wyrzucić na zbity pysk pasożyta, ale no nie mogę, patrzę na niego i nie mogę. Aczkolwiek wiem, że mam swoje granice wytrzymałości i jak tylko dłużej nie będzie mógł znaleźć pracy (bo to raczej brak pracy jest głównym czynnikiem wszystkich naszych następujących po sobie problemów), to sorry, ale nie chcę kolejnych tysięcy złotych przewalać z miłości i tracić życie na denerwowanie się.
________________________________________
Strasznie długie to wszystko wyszło, nie czujcie się zobowiązani odpisać, bo i tak nie będę miała nic nowego do dodania. Wyrzuciłam z siebie, co miałam wyrzucić, sytuacja na razie pozostaje bez zmian. Może kiedyś tu wrócę z dobrymi wieściami, chociaż tutaj nie wypada, a może wręcz odwrotnie. -
12 grudnia 2024, 17:23:29Swoją drogą, ciekawi mnie co autorką sądzi o naszych wypowiedziach. Może być też tak, że żadnych nie oczekiwała, tylko po prostu chciała to z siebie wyrzucić i jest to zrozumiałe.
-
12 grudnia 2024, 16:56:42Sorki za "ty" z dużej. Autokorekta się tam wbiła, a tutaj jakoś mi nic nie zmieniła.
-
12 grudnia 2024, 16:54:4312 grudnia 2024, 14:32:21
To w takim razie mam szacunek do ciebie za to, że rzeczywiście za twoimi słowami idzie taka pewność, bo czasem po prostu odbieram cię tak, że mówisz pod wpływem emocji i nie do końca racjonalnie, ale była to błędna opinia.
Miałem napisać coś więcej na temat poprzedniego wpisu, ale w sumie to się z tobą zgadzam. Tylko Ty w ogóle nie owijasz w bawełnę, mówisz co uważasz i nie interesuje cię zbytnio reakcja drugiej osoby.
"Przecież ten jej gach gdyby rzeczywiście miał autyzm, adhd i wszystko naraz to niebyły w stanie nigdy nawet za milion lat wejść w żaden związek. ... Jej gach po prostu zachowuje się jak wieśniak a jak ona próbuje o tym porozmawiać to on rzuca jej nazwy chorób że niby je ma, żeby ona się odpierdoliła."
No co ja mogę powiedzieć. Na pierwszy rzut oka dokładnie tak to wygląda.
Reszta to stereotypowa opinia na temat kobiet, która oczywiście znikąd się nie wzięła i nie trudno o znalezienie przykładów na jej potwierdzenie, ale już to kiedyś mówiłem, nie chce nikogo wrzucać do jednego wora i uważam to za nieslusznie krzywdzące innych.
Jednak wydaje mi się, że to po prostu kwestia podejścia, naszych osobistych przeżyć i dyskusja na ten temat nie ma większego sensu, bo i tak każdy zostanie przy swoim stanowisku.
Jeszcze wracając, czasem jest po prostu ciężko iść za zdrowym rozsądkiem, a łatwiej kierować się emocjami i to tyczy się obu płci, bo wszyscy posiadamy różne historie i wiedzę. -
12 grudnia 2024, 14:32:2112 grudnia 2024, 14:03:53
byłbym w stanie. Wiele razy w życiu byłem przekonany że mam RODZINĘ, albo że mam PRZYJACIÓŁ. Fałszywi przyjaciele to przynajmniej tylko wysrali się na mnie i zapomnieli o mnie ale rodzina wysrała się na mnie, życie mi zniszczyli i uważają, że ja jestem zły. Także mówię z pełnym przekonaniem: byłbym w stanie wyrzucić na zbity pysk człowieka, do którego wcześniej coś czułem, chuj by mnie obchodziło co się z nią stanie, gdyby zaczęła mi pierdolić głupoty o rzekomym adhd, niedopasowanych duszach, nawet by 1000 złotych nie przyniosła do domu za to by chętnie sobie na mój koszt u mnie mieszkała, jadła, srała i dobierała mi się do chuja wyłącznie dla jej przyjemności bo tylko ona by się liczyła. -
12 grudnia 2024, 14:03:53Ciekawe czy ty byłbyś w stanie wyrzucić człowieka, do którego wcześniej coś czułeś na zbity pysk, mając wyjebane na to, że rzeczywiście może stać mu się krzywda, mnie by chyba wykręcało w środku, mimo tego że źle by mnie traktował.
Tak jak ja nie wiem nic o tobie, tylko już po prostu wyrobiłem sobie nawyk, żeby się od razu tlumaczyć xd, tak my nie wiemy nic o autorce, a tym bardziej o jej aktualnej sytuacji i wielu jej szczegółach.
Wieczorem, postaram się odpowiedzieć pełniej na twoj wpis, na razie spadam i zamykam mordę. -
12 grudnia 2024, 13:44:04Tutaj gwałciciel. Widać, że nic o mnie nie wiesz. Przecież ten jej gach gdyby rzeczywiście miał autyzm, adhd i wszystko naraz to niebyły w stanie nigdy nawet za milion lat wejść w żaden związek. Rozmowa z kobietą to maszerowanie przez pole minowe a co dopiero mając kurwa prawdziwy autyzm xDD z czym kurwa do ludzi. Tak samo nikt z autyzmem i adhd nigdy by samodzielnie nie wymyślił tej kretyńskiej przenośni o niedopasowanych duszach. Jej gach po prostu zachowuje się jak wieśniak a jak ona próbuje o tym porozmawiać to on rzuca jej nazwy chorób że niby je ma, żeby ona się odpierdoliła.
W ogóle jej nie współczuje. Kobieta zawsze jest na wygranej pozycji bo to wyłącznie kobieta decyduje kiedy, z kim i czy w ogóle dojdzie do seksu albo związku. Mając taką przewagę ta durna pała bierze sobie kogoś bez domu, pracy, pieniędzy, który zamiast z nią rozmawiać po ludzku opowiada jej "zjebane rzeczy", zasłania się autyzmem (iksde). Zamiast go zostawić... bo dobrze już, rozumiem, że mógł zrobić wspaniałe pierwsze wrażenie, że mógł ją omamić jakimiś kłamstwami, ale jak już teraz widzi że on jest śmieciem, jebanym samolubem i przygłupem, no to ona go nie zostawi bo on "skończy w rowie" xD Kurwa co ją to powinno teraz obchodzić? W tym związku z gówna tylko on się liczy a jej sie teraz uruchamia współczucie, że nie może pozbyć się takiego szkodnika bo on sobie nie poradzi xD
Wniosek może być tylko jeden, ponieważ to baby zawsze stękają że PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA M-U-S-I mieć mieszkanie, pracę, pieniądze i "umieć rozmawiać z kobietą" (cokolwiek to kurwa znaczy bo ja myślałem że kobiety to też ludzie i należy z nimi rozmawiać jak z każdym człowiekiem ale najwyraźniej się myliłem, one oczekują tutaj specjalnego traktowania)
Wniosek jest więc taki, że ten przygłup musi być bardzo wysoki i bardzo przystojny, może i robi jej krzywdę, jest pasożytem ale seksik pewnie pierwsza klasa i mokre orgazmy przy każdym jebanku. kobiety niestety na takich kurwiów lecą, podnieca je kiedy są źle traktowane bo mają wtedy EMOCJE i intensywniejsze orgazmy. A potem płaczą łełełe on jest taki zły nie wiem co ja w nim widzę. Widzi w nim wzrost, kwadratową szczękę i długiego penisa, cała kurwa tajemnica. koleżaneczki też na pewno wszystkie zazdroszczą że taki przystojniak a to że bezrobotny nieudacznik to tam szczegóły. chociaż nikt go nieudacznikiem nigdy nie nazwie przecież on UPRAWIA SEKS I MA DZIEWCZYNĘ! Prędzej nieudacznikami się nazywa inceli którzy mają pracę, mieszkanie i nigdy by nie "skończyli w rowie" bo nie szlajają się z jakimiś kryminalistami NO ALE NIE RUCHAJĄ, TO NA PEWNO NIENAWIDZĄ KOBIET! A taki kurwa parch jebany bez pracy, bez niczego co swojej dziewczynie robi tylko przykrości, to on niby ją kocha tak? xd
i żeby było jasne. To bardzo ładnie z jej strony że nie interesowało jej co on posiada. Pragnę jednak zauważyć, że jak potem już jasne się stało, że tylko ją krzywdzi to trzeba mieć syndrom sztokholmski żebym mu nie kazać wypierdalać. Po drugie jestem pewny, że nigdy by nie była taka wspaniałomyślna dla zakolaka incela który by jej wyznał miłość. Wtedy na milion procent by jej zaczęło przeszkadzać, że on mieszka z mamusią, pracę ma ale obciachową itp. milion powodów by wymyśliła żeby takiemu nie dać szansy. -
12 grudnia 2024, 11:57:12Niedopasowane dusze?
Coś Was jednak skłoniło do bycia razem, a wiadomo, że gorsze momenty też będą.
Choroby tego typu czy autyzm to ciężka sprawa, jednak przez rozpowszechnienie wiedzy na ich temat powstała tendencja do ich przypisywania samodzielnie, bez pomocy lekarza i usprawiedliwiania swoich negatywnych cech. Rozumiem, że podobnie jest w Twoim przypadku?
Osoby z autyzmem, które znam mają naprawdę duży problem w funkcjonowaniu i po chwili jestem w stanie rozpoznać takiego człowieka. Osoba, która chciałaby im dać takie uczucie musiałaby być bardzo silna i posiadać naprawdę wielkie serce, zdolne do poświęceń. Chociaż ja miałem styczność tylko z ciężkimi przykladami, a spektrum podobno jest bardzo szerokie i ja wypowiadam się tylko o tych cięższych przypadkach.
Jeśli chodzi o ADHD to większość problemów rozwiążą leki, bo z tego co kojarzę takie osoby posiadają bajzel w neuroprzekaznikach i czytałem świadectwa osób, które dzięki lekom zaczęły życie na nowo.
Może niech pójdzie do dobrego lekarza i szczerze przedstawi swoją sytuację? Zawsze to jakiś krok do przodu. W związku obie strony powinny się starać, nie można skupiać sie wyłącznie na sobie, i przede wszystkim rozmawiać. Przynajmniej tak to wygląda z perspektywy osoby z przeciwnej strony.
Widzę też, że jesteś pomiędzy młotem, a kowadłem, ale to tym bardziej trzeba szukać rozwiązań, jakichkolwiek. Może jak zobaczy, że nie jest chory to zmieni swoje nastawienie, a jak się okaże że jest to nastąpi jakąś poprawa.
Gwałcicielu, wiem że masz nieprzyjemne wspomnienia z lekarzami, ale nie można po prostu nic w tym temacie nie robić, w przypadku autorki.
Podejrzewam też, że wytkniesz jej to że przy pierwszych problemach chce uciekać, ale powiem ci szczerze, że ja, jako osoba samotna też nie chciałbym tkwić w związku, w którym przez długi okres czasu z każdym dniem czuje się gorzej. Mi tutaj tylko to na ten moment przyszło na myśl.