Wprowadzili się nowi sąsiedzi. Generalnie nie nadążam i nie obchodzi mnie, kto tu w okolicy mieszka. W sumie to historia zaczyna się od tego, że poszedłem wyrzucić śmieci ale zamiast pójść od razu do mieszkania usiadłem sobie na ławce, bo już nie daję rady z sądami, samotnością i tą całą chujnią. Niedaleko jest podstawówka, i wracały z niej jakieś dzieci no 13 lat maks. Normalna grupa dzieci, ale wyróżniała się tam jedna dziewczyna. Nie wiem jak to opisać. No najkrócej mówiąc, tak to wyglądało, że próbowała się zaprzyjaźnić a te inne dzieci ją olewały. Odpowiadali jakoś zdawkowo, mieli kwaśne miny albo gapili się w swoje zasrane telefoniki. Nikt nie miał odwagi, żeby tamtej powiedzieć, żeby wypierdalała. No to ja myślałem, że pewnie jakieś wyjątkowe dziecko. Że autyzm czy coś, a pani w szkole zagroziła, że jak mają ją dobrze traktować bo jak nie dostaną szmatę z zachowania (teraz za najniższe zachowanie można kiblować jak ktoś nie wie). Gówniarze oddalili się, a ta odtrącona dziewczyna stała. Grupa jak się trochę oddaliła to zaczęli się głupio chichrać, jak kurwa rynna spadająca po schodach. Na pewno wiecie o co chodzi.

Miałem się już zbierać, a ta dziewczyna do mnie podchodzi, i że dzień dobry. No to ja też, że dzień dobry, łagodnie pochyliłem głowę. Ona zaczyna do mnie rozmawiać, że mnie zna z widzenia, jak chodzę do śmietnika i do sklepu. Porozmawiałem z nią sobie chwilkę, bo to przecież nikomu nie szkodzi. Wspólnych tematów to raczej nie mamy, bo to dziecko z podstawówki, ja mam ponad 30 lat ale sie pytała w której klatce ja mieszkam, czy sam, jakie lubię gry tego typu pierdoły. Ja byłem oporowy jej zadawać pytania bo przecież jakby to ktoś podsłuchiwał to by pomyśleli, że ja jestem pojebany. Popatrzyłem na zegarek, minęło tak 20 minut, popatrzyłem na niebo, zmierzchało a teraz słońce zachodzi w zimie prędko. Zaczęło mi się po prostu robić niezręcznie, więc pytam się, gdzie jest jej matka, czy mnie do niej zaprowadzi. Okazało się, że mieszka ta rodzina bardzo blisko mnie. Tak więc idę za nią, i mam też obawy czy jej matka mi nie zapierdoli patelnią, albo czy jej stary po prostu mnie nie zapierdoli. Dochodzę do jakiegoś mieszkania, a tam jakaś kobieta otwiera, starsza ode mnie ale ewidentnie bliżej mi do niej wiekiem niż do córki. Ja mówię dzień dobry, czy pani wie, że córka za mną "chodzi"? Nie wiedziałem jak to inaczej nazwać. Po wyrazie twarzy kobiety było widać, że od razu zrozumiała o co chodzi i mi nie zapierdoli patelnią. Mało tego, zaprosiła mnie do środka, pogadaliśmy trochę. Córeczka nie ma żadnego autyzmu, żadnych chorób tylko po prostu taka jest. Starego nigdzie nie było, przeskanowałem wzrokiem ich pokoje w mieszkaniu, wygląda na to, że starego po prostu nie ma. W sraczu nie ma męskich kosmetyków, golarek, córeczka ma swój pokój i swoje łóżko a w drugim pokoju dwa łóżka są, dla matki i babki. Nie pytałem co się z nim stało.

Potem to było jakieś pokurwione. Raz mnie ta matka zaprosiła na ciastko, herbatkę i pierdolenie o dupie maryni ale właściwie to córka mi głowę zawracała, chciała ze mną telewizję oglądać, grać w Crasha na konsoli. Parę razy na ulicy niby przypadkiem ta córeczka mnie przechwyciła, koniecznie musiała sobie porozmawiać, wyszło na to że i tak ją "odprowadzałem" bo mieszkamy tak blisko, ze się rozdzielamy na ostatniej ulicy. Nie wiem, może ona akurat kończy lekcje wtedy co ja chodzę do sklepu ale, kurwa nie wiem.

Dobra bo z czym mam w ogóle problem. Ona mnie ciągnie za nadgarstek jak chce mi coś pokazać, albo zaciągnąć na jakiś fotel. Podśmiechuje się, uśmiecha podejrzanie, jak nikt nie patrzy to mnie kurwa głaszcze po ramieniu, w bok, PO NODZE. Więcej jest, nie łapie mnie za chuja ani za dupę na szczęście, ale sobie wchodzi w moją przestrzeń osobistą. Pytałem matkę i babkę, tylko powiedziały, że ona taka jest. Może ja za słabo pytałem i one nie rozumieją. Nie piszę z tą dziewczyną na żadnych messengerach, facebookach ani nic, bo boję się szczerze mówią. Jak ona mi wyśle coś posranego albo napisze coś to i tak będzie na mnie, że pewnie taki kurwa WPŁYW mam. No ale wy powiecie oczywiście, że to ja jestem zboczeńcem, bo przecież ja mam takie myśli a to tylko dziecko i jakieś niewinne zachowania a ja już sobie WYOBRAŻAM kurwa rzeczy. Nie było was przy tym i nie znacie jej, nie wiecie jakie to pojebane.

Top 100 Top 100 7 dni