znowu przez niego płaczę z każdą wylana łzą czuje ze moje serce się od niego odsuwa.. Nie chce tego.. Próbuję walczyć z moim powoli się zamykającym sercem dla niego. Kocham go.. Ale czy warto się zmuszać? Nie lepiej dać sercu stwardniec i nie odczuwać bólu? Tylko co mi z tego kamienia w klatce piersiowej które będzie udawało że go kocha.. Co mi z tego? Nic. Nie chce dawać mu fałszywej miłości bo wiem jak to boli gdy wyjdzie to na jaw..