Jeżeli jest ci smutno, jesteś sam/a, nie wytrzymujesz już tego, chcesz dokądś uciec, albo co gorsza masz ochotę sobie coś zrobić, napisz mi tu o tym. Pomogę ci, jeżeli będziesz potrzebował posiedzieć do 3 nad ranem na kamieniu, gapiąc się w przestrzeń z kimś, kto cię wysłucha, to będę to ja. Sam byłem rok temu w takiej sytuacji, nikt mi nie pomógł. Skoro ja mogę teraz pomóc komukolwiek, to nie zamierzam kazać mu przechodzić przez to, przez co przeszedłem ja.
-
18 sierpnia 2021, 21:04:43[b]dupa[/b]
-
18 sierpnia 2021, 21:04:05[b] dupa [b/]
-
18 sierpnia 2021, 21:03:23[b]dupa[b]
-
26 sierpnia 2020, 18:53:51Mam nadzieję móc stać się kiedyś takim oparciem dla kogoś
-
26 sierpnia 2020, 18:49:20tak
-
26 sierpnia 2020, 18:34:34Czy to jeszcze aktualne?
-
24 lipca 2014, 17:41:02Mam ubezpieczenie jako osoba bezrobotna.. :( a nie stać mnie na leczenie prywatne - aktualnie żyjemy na jednej wypłacie.
-
24 lipca 2014, 13:37:46ktoś na kim mi zależało popełnił samobójstwo, wiem życie leci dalej ale nie potrafię się pogodzić ze stratą i z tym w jaki sposób to zrobił
~F.A. -
24 lipca 2014, 12:07:48Zdecydowanie TAK! Tylko idz prywatnie a pieniadze z NFZ zostaw dla tych ktorzy naprawde potrzebuja leczenia. Zreszta skoro stracilas prace to nie odkladasz skladek do NFZ wiec srednio powinnas umiejszac budzet na ktory skladaja sie normalni ludzie!
-
24 lipca 2014, 11:21:17Chodzę do psychologa. Następne spotkanie mam dopiero za 2 tygodnie ( muszę chodzić na NFZ). Dodatkowo coraz więcej rzeczy jest negatywnych: straciłam pracę, źle się dogaduję z nowym facetem, problemy ze samą sobą.. :( Nie wiem czy terapia na NFZ będzie odpowiednia i w miarę szybka. Myślisz że powinnam iść do psychiatry?
-
24 lipca 2014, 09:49:0223 VII 14, 20:32:22
Ja bym na twoim miejscu udał się na terapię, a przede wszystkim ociąć się od Twojego obecnego faceta. Pomyśl, ile korzyści dzięki temu odniesiesz, przede wszystkim będziesz mogła poczuć się komfortowo i zadbasz o swoje zdrowie psychiczne, zanim pogorszy się ono w znacznym stopniu i pozostanie na nim ślad do końca życia...Proszę Cię, zrób coś z tym natychmiast....wierzę, że Ci się uda! -
23 lipca 2014, 20:32:22Odp.: Nie mam zaufania ze względu na to, że mój były zjechał mi psychikę.. :( Wiadomo jest, że dla kobiety jest wygląd ważny. A on komentował inne laski np. idąc ulicą potrafił obejrzeć się w mojej obecności za jakąś zdzirą i powiedzieć: Chciałbym ją zerżnąć. :( W czasie ciąży z nim ( wpadka) po kryjomu oglądał pornole ( mimo, że się kochaliśmy i wyrzekał się, że nie ogląda na początku) przez przypadek dowiedziałam się, że ogląda Codziennie ! i skomentował, że jestem po prostu gruba (!?!?!?) i go nie podniecam... czuje się nie dowartościowana, a z moim facetem z którym teraz mieszkam ( starszy ode mnie), nie mogę mu zaufać.. :( Nie oglądamy żadnych filmów.. :( nic.. wszędzie są sceny erotyczne :( a ja nie umiem się z tym pogodzić :(. Czuję się wtedy niekomfortowo i chce mi się płakać.. Chodzę do psychologa i stwierdził, że nie umiem odbudować w sobie zaufania ze względu na zniszczoną psychikę i mam nerwicę pod tym kątem :( pomocy
"18 lipiec 2014 20:48:27
Tak, Ty nie ufasz żadnemu facetowi (bo to świnie), a ja nie ufam kobiecie (boo pod przykrywką urody, miłej pani kryje się taka sama świnia jak dla Was są faceci. I wiem, że to błąd, że tak nie jest. Tylko człowiek jest tak skonstruowany, że uczy się na błędach, doświadczeniach, żeby unikać ich w przyszłości. Ogólnie to w nowym miejscu zamieszkania od 10 lat nie mam znajomych, jedynie w necie, do pisania, a nawet do takich osób tracę zaufanie, bo raz są a potem znikają." -
23 lipca 2014, 17:04:05Nie musisz.
-
23 lipca 2014, 16:52:40No, idę se, ale wrócę. Bądź tego pewien! Raaaaaa!
-
23 lipca 2014, 16:50:43Możesz już pójść.
-
23 lipca 2014, 16:49:51To będzie największa orgia srania na świecie! Ra!
-
23 lipca 2014, 16:47:16A my wszyscy sramy na ciebie. Możesz już pójść.
-
23 lipca 2014, 16:45:55Sram z podwójną siłą na cb. Pierd ekstazy!
-
23 lipca 2014, 15:10:49Zamknij mordę
-
23 lipca 2014, 14:58:17Sram na cb.
-
23 lipca 2014, 14:49:42Stul pysk
-
23 lipca 2014, 14:16:16Raaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Rozszarpię was!!!!!!!!!!!
-
23 lipca 2014, 12:47:37*debilowi
-
23 lipca 2014, 11:57:47Uwaga! Nie dajmy sprowokować się jaszczurkom, a zmienimy tę stronę na lepszą! ;__________;
-
23 lipca 2014, 10:29:00Nie to jest trzynastolatek z kompleksami, już kiedyś się ujawnił XD
-
23 lipca 2014, 10:25:45Osobo niżej, jak będziesz kłócić się z tym debilem od jaszczurek to nic nie zdziałasz, lepiej zadziała jak nikt nie będzie na to reagować. To jakiś psychiczny człowiek, który nie ma co zrobić z życiem, bo normalni zdrowi ludzie nie przesiadują na tej stronie całymi dniami...
-
22 lipca 2014, 22:47:02Chodzi mi tylko o to, że robisz bagno pod fajnym wątkiem, założonego przez fajnego człowieka. Robisz chujnię, w sumie nie wiem dlaczego, bawi cie to? Jak tak, to masz chujowe, dziecięce poczucie humoru. Tak wie c jezzcze raz spierdalaj.
-
22 lipca 2014, 22:43:31Właśnie wypierdalaj i ogarnij się lub powieś jaszczuro jebana, nikt płakać za tobą nie będzie
-
22 lipca 2014, 22:42:49Jeszcze nie. Weź wypij meliskę gościu na uspokojenie, bo ci żyłka pierdząca jebnie XD
-
22 lipca 2014, 22:39:54Ale spierdalaj, tak?
-
22 lipca 2014, 22:37:19Gosciu ale tu jest wiecej jaśczurek nie tylko ja jedna... Czep sie tej drugiej. Sraaaa!
-
22 lipca 2014, 22:37:09to tamta podróba zaczęła. Wiń ją.
-
22 lipca 2014, 22:36:00Musisz wkurwiać innych, nie?
-
22 lipca 2014, 22:31:33Potęga ma nie zna granic! Raaaaaaaaaaa!
-
22 lipca 2014, 22:30:01Rozszarpie was na sztuki potwory! Raaaaaa! Podawać się za jaszczury, ja wam dam kupę na twarz XD
-
22 lipca 2014, 22:28:07Kto my jaszczurki czy wy z problemami? Bo juz nie wiem czyj ta watek?!
P.S. na jaszczurki sie sra bo dostaniesz pypcia na jezyku!! Sraaaa! -
22 lipca 2014, 22:23:41ZAŁÓŻCIE
SOBIE
KURWA
NOWY
WĄTEK -
22 lipca 2014, 22:21:26Sram na Cb podróbo jaszczura!
-
22 lipca 2014, 22:20:31Dobra, to załóżcie sobie oddzielny wątek, ok?
-
22 lipca 2014, 22:18:09Jestem jaszczurka palczasto-dupiasta i jestem lepsza od wszystkich innych. Sraaa!
-
22 lipca 2014, 22:17:53Nie, serio, bo ten wątek jest akurat jednym z bujniejszych i osoby z prawdziwymi problemami mogą tutaj znaleźć pomoc...
-
22 lipca 2014, 22:16:04Dobrze, przekonałoś mnie....
-
22 lipca 2014, 22:15:50Ej! Co to za podróba naszych jaszczurek! Przedstaw się może niby gadzie hę? Raaa!
-
22 lipca 2014, 22:14:52Ale nie pisz tu :( ok? Przynajmniej pod tym wątkiem.
-
22 lipca 2014, 22:09:49To znaczy ze ti nie bylo smieszne? Sa wakacje i bede tu siedzial do rana az mama sie nie wkurwi na wads :) raaaaa!
-
22 lipca 2014, 22:05:0013-letni partaczu wyłącz kompa, bo cie przelansowało i błagam, nie rób z tego wątku bagna jak ostatnim razem
-
22 lipca 2014, 21:58:59Jaściurka nie rozumie takiegoo slowa... Wytlumacz mi to w kilku zdaniach niejascurko. Raaaa!
-
22 lipca 2014, 21:58:44Powiedz tylko, skąd jesteś.
-
22 lipca 2014, 21:54:06Wypierdalaj.
-
22 lipca 2014, 21:38:34Tak to prawda bylo warto go odswiezyc. Jascuri lubiom takie tematy i chetnie sie udzielaja swoje mondrosci, Raaaa, Sraaaa!
-
22 lipca 2014, 21:36:08Dziekuje za odswiezenie jascurkowego tematu! Sraaaaa!
-
22 lipca 2014, 21:34:56Ale co jest rude? Rude jest rude. To obluda i kupa! Raaaa!
-
22 lipca 2014, 21:34:09To prawda, jascurki rozmnazaja sie przez paczkowanie jaj i dlatego sa rude
-
22 lipca 2014, 21:33:07Nie wiedzialem ze jaszczurki sa rude na jajach?! Raaaa!
-
22 lipca 2014, 21:32:29Raaaa!? Zdradziles sie ze jestes jaszczurkiem, rudym, obkesnym, wlochatym jaszczurzym gadem! Raaaa!
-
22 lipca 2014, 21:31:31Tak, musisz przeszczepic sobie rude wlosy z dupy na czolo a ze lba na jaja. Hahaha sam to sobie odpowiedzialem bo jestem rudy i wiem ze mnie tu nikt z was pciomkasy nie polubi. Rudy power! Raaaaaa!
-
22 lipca 2014, 21:28:38Jestem rudy i mam malego. Do tego pryszcze i wali mi z ryja gorzej niz niektorym z dupy. Mam wrazenie ze od kiedy dostalem stumilionowego kosza od dziewczyn ktore zreszta byly w sumie brzydsze ode mnie to zostalem gejem. Rude geje tez nie maja latwo bo sie nie wiem czemu ale przyjelo ze jak rudy to musi robic za kobiete. Prosze o pomoc sle nie wiem jaka, moze przeszczem sryliarda rudych cebulek wlosowych?
-
22 lipca 2014, 20:51:16Odświeżam wątek, bo jest tego warty
-
21 lipca 2014, 00:26:11witam Was a szczególnie Autora :) przepraszam to ze moge dziwnie pisać ale jestem na tefonie i jest późno takze :D z reguly jestem optymistka i staram sie mieć pozytywne podejście do życia, jestem po ciężkim związku i po małym epizodzie depresyjnym (jest cos takigo w ogole? Haha) od tego czasu na prawdę diametralnie zmieniłam sie na lepsze i nauczyłam sie jak byc szczęśliwa bez prawdziwych przyjaciół czy wielu znajomych. Moje wyżej wymienione doświadczenia + zachowania mojego psychopatycznego ojca wpłynęły na to ze jestem bardzo nieufna szczególnie w stosunku do facetów. Z jednej strony chciałabym mieć kochającego chłopaka a z drugiej strony wiem ze z byciem w związku wiąże sie duzo cierpienia i mam bardzo wysokie (chyba nawet nierealne) wymagania co do przyszłego partnera bo nie chce sie na nim zawiesc. wszystko byłoby okej, zylabym sobie szczęśliwie od czasu do czasu wychodząc gdzies z domu z koleżankami ale w ostatnim czasie poznałam pewnego chlopakaltory wydał mi sie niesamowicie dobrym człowiekiem i zaczęłam go traktowa jako dobrego przyjaciela i angażować sie w ta znajomość. Niestety kilka razy sie na nim zawiodłam, teraz wiem ze jest znudzonym życiem dupkiem który szuka rozrywki kosztem innych.. przez to czuje sie teraz samotna bo nie mam drugiej takiej osoby z poza rodziny a z drugiej stony nie bede tolerować jego zachowania, nie chce sie trzymać z kimś takim, no bo po co? ;) oprócz tego ide teraz do liceum i mialam spotkania integracyjne z moja przyszła klasa i jestem troche przestraszona ze zrobiłam złe wrażenie. Byłam strasznie wyglądana i wydaje mi sie ze troche przesadziłam a bardzo zależało mi zeby zrobic dobre wrażenie. Poza tym spotkałam sie troche z brakiem szacunku ze strony jednego z chłopaków co pewnie było spowodowane tym ze mam duży dystans do siebie i pozwalam innym ze mnie żartować, oczywiście jest jakaś granica. w związku z tym jak mój ojciec traktuje mnie i matkę nienawidzę gdy ktos, szczególnie facet nawet. Małym stopniu mnie 'nie szanuje' albo robić cos co ja odbieram jako brak szacunku. dlatego pytam: co robić aby uniknąć takich sytuacji? I czy powinnam Wbrew sobie siedzieć cicho zamiast sie 'narzucać' poprzez konwersacje? Ogólnie mam problemy z kontaktami z ludźmi. Często jest tak ze sie komuś spodobam i witam Was :) z reguly jestem optymistka i staram sie mieć pozytywne podejście do życia, jestem po ciężkim związku i po małym epizodzie depresyjnym (jest cos takigo w ogole? Haha) od tego czasu na prawdę diametralnie zmieniłam sie na lepsze i nauczyłam sie jak byc szczęśliwa bez prawdziwych przyjaciół czy wielu znajomych. Moje wyżej wymienione doświadczenia + zachowania mojego psychopatycznego ojca wpłynęły na to ze jestem bardzo nieufna szczególnie w stosunku do facetów. Z jednej strony chciałabym mieć kochającego chłopaka a z drugiej strony wiem ze z byciem w związku wiąże sie duzo cierpienia i mam bardzo wysokie (chyba nawet nierealne) wymagania co do przyszłego partnera bo nie chce sie na nim zawiesc. wszystko byłoby okej, zylabym sobie szczęśliwie od czasu do czasu wychodząc gdzies z domu z koleżankami ale w ostatnim czasie poznałam pewnego chlopakaltory wydał mi sie niesamowicie dobrym człowiekiem i zaczęłam go traktowa jako dobrego przyjaciela i angażować sie w ta znajomość. Niestety kilka razy sie na nim zawiodłam, teraz wiem ze jest znudzonym życiem dupkiem który szuka rozrywki kosztem innych.. przez to czuje sie teraz samotna bo nie mam drugiej takiej osoby z poza rodziny a z drugiej stony nie bede tolerować jego zachowania, nie chce sie trzymać z kimś takim, no bo po co? ;) oprócz tego ide teraz do liceum i mialam spotkania integracyjne z moja przyszła klasa i jestem troche przestraszona ze zrobiłam złe wrażenie. Byłam strasznie wyglądana i wydaje mi sie ze troche przesadziłam a bardzo zależało mi zeby zrobic dobre wrażenie. Poza tym spotkałam sie troche z brakiem szacunku ze strony jednego z chłopaków co pewnie było spowodowane tym ze mam duży dystans do siebie i pozwalam innym ze mnie żartować, oczywiście jest jakaś granica. w związku z tym jak mój ojciec traktuje mnie i matkę nienawidzę gdy ktos, szczególnie facet nawet. Małym stopniu mnie 'nie szanuje' albo robić cos co ja odbieram jako brak szacunku. dlatego pytam: co robić aby uniknąć takich sytuacji? I czy powinnam Wbrew sobie siedzieć cicho zamiast sie 'narzucać' poprzez konwersacje? Ogólnie mam problemy z kontaktami z ludźmi. Często jest tak ze sie komuś spodobam i ktos do mnie pisze i kończy sie na jednej rozmowie.. Nie wiem czemu tak jest :c poza tym zawsze udaje przy kimś ze wszystko jest okej, nie potrafię sie nie uśmiechać jeśli jestem przy kimś nawet jeśli tak naprawdę jest mi cholernie smutno i to tez mnie wkurza. Dodam jeszcze ze staram sie byc dobrym człowiekiem i nie rozumiem jak ludzie mogą świadomie ranić innych nawet jeśli chodzi o jakies głupoty. MAM NADZIEJE ZE AUTOR POMOŻE I Z GÓRY DZIĘKUJE :) Jakby ktos chciał porozmawiać to możecie podać gg to chętnie popisze :)
-
19 lipca 2014, 19:37:55Jestem z okolic Ciechanowa, mam 20 lat.
Odrobinę zaniedbałem ten temat, ale mam dużo stresów, które przykrywam pracą, ostatnimi czasy.
#Autor -
19 lipca 2014, 17:29:48to szlachetne z Twojej strony - ja też zawsze pocieszałam, podtrzymywałam na duchu itd. a kiedy potrzebowałam pomocy też zostałam z tym sama i musiałam sobie radzić... nie mogłam się wtedy załamać.
skąd jesteś i i le masz lat, jeśli mogę spytać? :) -
18 lipca 2014, 20:48:27Tak, Ty nie ufasz żadnemu facetowi (bo to świnie), a ja nie ufam kobiecie (boo pod przykrywką urody, miłej pani kryje się taka sama świnia jak dla Was są faceci. I wiem, że to błąd, że tak nie jest. Tylko człowiek jest tak skonstruowany, że uczy się na błędach, doświadczeniach, żeby unikać ich w przyszłości. Ogólnie to w nowym miejscu zamieszkania od 10 lat nie mam znajomych, jedynie w necie, do pisania, a nawet do takich osób tracę zaufanie, bo raz są a potem znikają.
-
18 lipca 2014, 19:17:36Hej. nie umiem zaufać zadnemu facetowi z ktorym jestem :( nie mam zadnych znajomych w nowym miejscu zamieszkania :( jestem sama :( Potrzebuje kogoś do rozmów... ;( czuje ze coraz bardziej oddalam sie od ludzi....
-
18 lipca 2014, 15:58:49To bardzo skomplikowane, chyba nie umiem nawet tak do końca opisać tego co do tego doprowadziło, ale złożyło się na to zazdrość, choroba jednego z przyjaciół i to, że miałam problemy, z którymi sobie nie radziłam, ale z natury ejstem taka, że nie proszę o pomoc, trochę ich odpychałam przez to, ale potem starałam się to naprawić, wydawało się już lepiej i nagle wszystko się rozleciało. Nie wiem co robić i nie umiem sobie z tym poradzić, do tego w domu też mi się nie najlepiej układa, nawet żyć mi się już nie chce ehh..
-
18 lipca 2014, 00:09:31#14 lipca
Sprawdzę o 10, bo miałem ciężki dzień. Przepraszam za nieobecność.
#drugi z 15
Każdy z nas ma tak, że dzieli znajomych na grupę, przy której pozwala sobie być wyluzowany, bo nie boi się, że straci w ich oczach, oraz na grupę, przed którą odrobinę udaje, żeby wpasować się i zyskać szacunek. Jeżeli chodzi o rówieśników, to wrzucam wszystkich do jednego wora, bo i tak jestem w stanie przegadać większość z nich, natomiast często bywam na lotnisku, gdzie latam sobie samolotem, a pełno tam 50cio letnich emerytowanych pułkowników i innych gości, z którymi nie sposób się nie liczyć. To chyba jedyne towarzystwo, w którym czuję się naprawdę obserwowany i oceniany, ale i ich zacząłem traktować koleżeńsko, z zachowaniem pewnego konwenansu i jest okej.
I w sumie to zacząłem ich tak traktować wtedy, kiedy do mnie dotarło, że mogę mieć rację, bo miałem za sobą trochę doświadczenia, co prawda oni mieli setki razy więcej, ale cokolwiek znaczyłem. Oprócz tego przestałem kurczowo trzymać się chęci wpasowania się w ich kręgi, trudno, nie muszą mnie lubić, nic z tego nie wynika.
Najważniejsze, to mieć podstawę, żeby czuć się pewnie, żebyś choć przez chwilę mogła uwierzyć, że Twoje zdanie się liczy. Powinnaś poszukać znajomych w grupach, które łączy coś, o czym masz pojęcie. Z drugiej strony masz kompleks chcącego: to Ty chcesz dołączyć do nich, nie oni do Ciebie. Jak nie spodobasz im się - TWOJA strata, nie ICH. Myślenie jak najbardziej błędne, bo jak im się nie spodobasz, to strata jest niczyja, nigdy nie byli znajomymi dla Ciebie. Próbowałem się zmieniać dziesiątki razy, żeby liczyć się w grupach, byłem jak zwykły prostak chodząc na sztuki walki, gdzie 90% to łysa patologia ze szramami po nożach, byłem skrytym geniuszem biorąc udział w naradach kółka fizycznego, wyluzowanym wczasowiczem próbując znaleźć znajomych na wakacjach, i za każdym razem moja prawdziwa natura wyszła na jaw, a ludzie uznawali mnie za pajaca albo dziwaka. Nie jest to coś, z czym chcesz się spotkać nie będąc pewną siebie.
Z drugiej strony, każdemu, kto dostał ode mnie po twarzy na sztukach walki, komu udowodniłem, że myli się na fizyce, i od kogo byłem popularniejszy na wakacjach nie przeszkadzała moja osobowość. Dlatego podkreślam, że im bardziej jesteś w stanie zaimponować grupie, tym bardziej będą skłonni zaakceptować prawdziwą Ciebie. A jeszcze lepiej, gdyby nie musieli cię AKCEPTOWAĆ i wszyscy byli z tobą po prostu zgrani. Niestety, 99% gównianych rad zaczyna się od "Bądź sobą", ale nie dlatego, że są gówniane, tylko dlatego, że to najbardziej oczywista prawda.
Z uwagi na tę ścianę tekstu, postaram się skrócić myśl do punktów.
1.Bądź sobą. Serio. Pożałujesz tego nie raz, ale ten jeden raz, kiedy nie pożałujesz, będzie warty.
2.Dla własnego komfortu psychicznego znajdź coś, w czym jesteś lepsza od osoby, którą chcesz poznać, abyś mogła czuć się wartościowa.
3.Nie forsuj. Nie pchaj się na siłę tam, gdzie nie pasujesz, nie mówię o poddawaniu się, ale jak jesteś weganką to nie chodź na grill party żeby udawać, że jest fajnie.
4.Bądź w czymś dobra, żebyś uznawała większą część ludzi za "gorszych". Nie przesadź z tym, ale to po prostu zdrowe, wiedzieć, że na czymś się znasz i tego się trzymać.
Sam od 5 lat szukam ludzi, którzy by mnie akceptowali takim, jakim jestem i nikogo nie znalazłem. Ale mam kupę ludzi, którzy szanują mnie za wiedzę, za umiejętności, za doświadczenie czy za wytrwałość. I z nimi trzymam, świetnie się dogadujemy, a przy okazji czuję się przy nich swobodnie.
#16 lipca o pracy
Pierdol rodziców, zarób kasę i wydaj na co chcesz. Nie pozwól sobie wmówić, że praca to Twój obowiązek, praca to Twoje prawo, i to jest zajebiste, że za jakąś ilość wysiłku dostajesz do ręki papierek, który możesz zamienić na co chcesz. Idź i im pokaż, że nie jesteś parówą, kup sobie coś fajnego i pomyśl, że to z tymi ludźmi nie ma nic wspólnego.
#16 lipca o fobii społecznej
Musisz wychodzić ze strefy komfortu. Ja byłem przez rodziców rozpieszczany i raz wstydziłem podejść do drzwi autobusu, żeby wysiąść na swoim przystanku, potem szedłem 3 km do domu piechotą. Pierwszy raz w życiu jadąc autobusem, w wieku 16 lat. Jest to lekki przypadek tego, co Ty opisujesz, bardzo lekki. Ale nie ma innego wyjścia. Odstaw psychotropy, nie chodź na psychoterapię. Nie jesteś zwierzęciem, a na pewno nie posłusznym na tyle, żeby oddawać się z własnej woli w ręce treserów. To wszystko ma służyć temu, żeby wyprać Ci mózg, nawet jeżeli brzmi to jak teoria spiskowa, to zapewniam Cię, że tak to się skończy. Przede wszystkim zrozum, że to ciężki stan, ale musisz pomóc sobie sam. Żadni lekarze, żadni analitycy i mamusie prowadzące Cię za rękę. W końcu zaprowadzą Cię za rękę do domu opieki, gdzie będziesz w ciepełku robił pod siebie. STOP.
Nie chcesz o tym myśleć, wiem, co czujesz patrząc tak daleko w przyszłość, ale zapewniam Cię, że pomożesz sobie sam tego uniknąć. I że nikt inny, jak Ty sam podejmiesz działania, dzięki którym udoskonalisz się na tyle, żeby móc funkcjonować normalnie.
Po pierwsze, jak wcześniej wspomniałem, zacznij wychodzić ze strefy komfortu.
Po drugie, aby móc robić to skuteczniej, zrozum, że fobia społeczna nie ma podłoża - arachnofobia prowadzi do uniknięcia jadu w krwioobiegu, co ma jakiś tam cel. Fobia społeczna przed niczym Cię nie uchroni, bo te śmieszne ludziki nic Ci nie zrobią. Zapewniam Cię.
Aby przekonać się o tym, po pierwsze wyjdź na zewnątrz, posiedź na ławce i wróć do domu. Przedłużaj te sesje, aż będziesz czuł się swobodnie. Możesz wyobrażać sobie, że ludzi nie ma wokół, słuchać muzyki.
Kiedy będziesz w stanie wykonać dany krok bez dyskomfortu, przechodź do następnego i zwiększaj intensywność do kilku razy dziennie.
2.Pytaj obcych o godzinę
3.Postukaj obcego w ramię przechodząc obok niego w tłumie
4.Zapytaj obcego o drogę
5.Zapytaj obcego o drogę i nie zgódź się (skłam, że wydaje ci się, że jest inaczej)
6.Kup coś w sklepie i oznajmij, że reszta jest chyba niedokładnie policzona (błędnie)
7.Zapytaj osoby na ulicy o cokolwiek ("wygląda mi pan na mądrego człowieka, wie pan może, kiedy zaczęła się I wojna światowa?")
8.Zapytaj ładnej obcej dziewczyny, czy ładnie wyglądasz, bo idziesz na randkę.
Widzisz pewnie, że im dalszy krok, tym bardziej żenujące jest Twoje zachowanie. Ale to dobrze. Pomoże Ci to małymi kroczkami wywnioskować, że ludzie, nawet źle potraktowani nie zrobią Ci krzywdy, a ich odpowiedzi, jakiekolwiek by nie były, nie są czymś, z czym należy się liczyć, bo i tak nie mają wpływu na Ciebie.
To proste ćwiczenia, obawiam się, że jeżeli wykonanie ósmego nie będzie już dla Ciebie problemem, to jesteś zdrowy. Chyba, że zdołasz wymyślić coś trudniejszego. Co powiesz na to, żeby wykonywać taki plan ćwiczeń?
Od teraz się podpisuję
#Autor -
16 lipca 2014, 19:39:32#14 lipca
Sprawdź pocztę, przed chwilą napisałem. Pozdrawiam. -
16 lipca 2014, 19:23:46nw, co mam robić, mama mi truje, że mam iść jutro do pracy, ale mi się już nie chce, ona chce isć, a jak ona pójdzie to mi będzie dziwnie, ale z drugiej strony mi się nie chce, nw co mam robić. Przy moich rodzicach czuję się jak gówno
-
16 lipca 2014, 18:48:19Nie jest mi smutno, bo biorę psychotropy, ale borykam się z wieloma problemami. Moim największym jest fobia społeczna. Początkowo wydawało mi się, że to zwyczajna nieśmiałość, lecz niestety okazało się, że jest gorzej niż myślałem. Jestem zamknięty w swoich czterech ścianach, mam problem z załatwianiem samemu spraw w urzędach (zawsze muszę iść z mamą, a przecież jestem dorosły!), robieniem zakupów, no i ogólnie z kontaktami z ludźmi. Mam mało znajomych, przez co wyjątkowo rzadko pojawiam się na imprezach i spotkaniach towarzyskich, jeśli już się pojawiam, to oczywiście muszę mocno się "nastukać", żeby nie zamulać, zwłaszcza jak jest dużo ładnych dziewczyn. Mam też problem, żeby się kontaktować z wykładowcami z uczelni, u których mam jakieś zaległości w zaliczeniach, dlatego nie wiem czy uda mi się jakieś studia skończyć. O zagadaniu do dziewczyny to już nawet nie wspomnę. Chodziłem jakiś czas na psychoterapię, która nie wywołała jeszcze u mnie znaczących zmian. Przerwałem ją przez chorobę, ale niedługo może do niej wrócę. To nie jest tylko wstyd i poczucie zażenowania.... wszystko, co tutaj wymieniłem powoduje u mnie bardzo silne stany lękowe, których objawy można by było wymieniać w nieskończoność. Najgorsze z nich to kołatanie serca, potliwość i ataki paniki. Teraz moje lęki są mniej nasilone ze względu na psychotropy, które biorę, ale to i tak jeszcze mało w leczeniu fobii społecznej. Muszę coś zrobić, bo rodzice przecież nie będą mnie przez całe życie utrzymywać!
-
16 lipca 2014, 16:47:55#drugi z 15
Dziękuję Ci, zawsze biorę sobie do serca takie rady. Tylko że ja nie wierzę w siebie za bardzo i jak próbuję właśnie myśleć tak jak mówisz, to czuję, że udaję i męczy mnie to. Tak jakby na zewnątrz staram się być kimś lepszym niż jestem, ale i tak wiem, że w środku jestem beznadziejna. I próbuję tak o sobie nie myśleć i nawet czasem mi się udaje, ale co trochę wracam do stanu, że myślę sobie "i tak jest jak jest, poudaję trochę, popróbuję oszukiwać sama siebie, ale przecież wszyscy wiemy jaka jestem naprawdę". Co do tych ludzi "lepszych" i "gorszych" to ja naprawdę nic do tych gorszych nie mam, zadaję się z takimi osobami, czuję się przy nich swobodnie i wgl jest ok. Ale może jestem zbyt wymagająca i chciałabym pokonać tą moją barierę i spotykać się także z tą drugą grupą ludzi. No i to dotyczy też wszystkich obcych, bo zanim kogoś poznam uważam go za lepszego, a potem albo się to zmienia, albo nie. -
16 lipca 2014, 14:32:34#14 lipca
Qwpxgv@Gmail.com
#16 lipca
Z jakiego powodu ich stracilas? Podaj swoje postępowania i ich motywacje, które mogły do tego doprowadzić, m.in. ich działania. -
16 lipca 2014, 11:51:05to ja też się wyżalę. otóż straciłam wszystkich przyjaciół praktycznie, sama nie wiem czasem obwiniam o to siebie, ale potem myślę, że to wyłącznie ich wina. Mimo to strasznie za nimi tęsknię, zawaliłam przez to szkołę i szanse na bliższe kontakty z innymi ludźmi, od pół roku prawie ciągle przez to płaczę i nie wiem co robić chciałabym ich odzyskać, ale mimo nadziei nie wiem czy są na to szanse, zresztą nigdy jako pierwsza nie robiłam teko kroku, więc nawet nie potrafię, nie wiem co robić i strasznie się czuję z tym wszystkim..
-
16 lipca 2014, 09:22:01#14 lipca
Więc jesteś jakieś ~300 km ode mnie...ok, jeżeli tylko Tobie wszystko pasuje, to możemy się spotkać, tylko od razu mówię, że też nie jestem z samego Lublina (niedaleko), ale po dokładniejsze dane musielibyśmy przejść na jakiś priv. -
16 lipca 2014, 06:22:44A dlaczego ograniczasz przyszłość takiej rozmowy do formy pisemnej? Częśc osób, z którymi czasem popisałem ograniczają wszystko do bycia kolegą np. chociaż nikogo nie mają. Ja tego nie rozumiem.
-
16 lipca 2014, 00:05:37hej, czesto jest mi smutno i nie mam z kim pogadac, przepraszam ale czy znalazłaby sue jakas osoba, ktora by mnie tylko wysłuchała? znaczy w formie pisemnej, prosiłabym:(// Iga:)
-
15 lipca 2014, 22:18:50#drugi z 15
Myślę, że powinnaś zastanowić się, dlaczego zaczynasz oceniać ich jako lepszych od siebie. Pewnie korzystasz z "towarzyskiej atrakcyjności" jako kryterium oceny.
Na tym etapie mogę Ci poradzić, że każdy z nas ma taki strach. Nikt w rozmowie towarzyskiej nie wspomina o swoich wadach i niedoskonałościach, ty z kolei stoisz tam i wiesz o ludziach tyle, co Ci powiedzą, tyle, ile chcą Ci pokazać, sama natomiast o sobie wiesz, że masz wady, na przykład, że źle wyglądasz bez makijażu, że masz na sobie dziurawe skarpety, albo że twoja bielizna jest brudna, a na ostatniej imprezie wcale dobrze się nie bawiłaś. Myślisz, że ci ludzie są doskonali, bo tylko tyle chcą Ci pokazać, a Ty im wierzysz, a raczej widzisz tylko to, co pokazują. Musisz zrozumieć że oni wszyscy, nawet ci najfajniejsi, których segregujesz jako "lepszych", mają swoje wady, których nie prezentują, bo nie mają ku temu powodu. Tak samo i Ty nie masz powodu wywlekać przy nich swoich wad, ani oczekiwać, że ich one interesują. Ich interesuje tylko tyle, czy z Tobą mogą się dobrze poczuć, ale jeżeli wciąż będziesz widzieć w nich ideały, a siebie postrzegać jako całokształt, to zawsze będziesz gorsza.
Zrozum to i zastanów się, ile razy Ciebie ktoś skategoryzował jako "lepszą"? Myślę, że więcej razy, niż ty kategoryzowałaś kogoś.
#14 Lipca
Jestem z okolic Ciechanowa, nie ma absolutnie powodu, aby miał mnie zrazić Twój wiek, bo jestem w wieku uniwersalnym, jeżeli chodzi o nawiązywanie znajomości. Co do charakteru, to jeżeli myślisz, że masz trudny, to nie widziałeś mojej dziewczyny w akcji. -
15 lipca 2014, 21:05:43#drugi z 15
W moim przypadku jest trochę inaczej.. To znaczy też mi się zdarza, że czuję, że tematy na które rozmawiają moi znajomi są płytkie i mnie męczą. Ale dotyczy to osób, z którymi nie mam jakiejś większej ochoty nawiązać bliższej znajomości - po prostu są i już. Kłopot mam z osobami, które (w moim odczuciu) są postawione wyżej niż ja. Może to trochę dziwne, ale jak kogoś poznaję, to od razu podświadomie segreguję go do tych "lepszych" i "gorszych". Nie za bardzo wiem, na jakiej podstawie. Z "gorszymi" dogaduję się ok, ale jak mówiłam - nie zależy mi na nich. Zależy mi na znajomościach z tymi z drugiej grupy. A to jest trudne, bo nie umiem być przy nich sobą, boję się jak mnie ocenią, co o mnie myślą. I przez to mogą myśleć źle, bo nie daję im się poznać. Dlatego nie dochodzi do niczego głębszego niż zwykłej znajomości (nawet nie można jej nazwać bliższą). -
15 lipca 2014, 20:45:43#14 lipca
A skąd, jeśli można wiedzieć, jesteś? Możemy się spotkać, o ile tylko nie zrazi cię mój wiek i charakter...:D -
15 lipca 2014, 20:17:09#14 lipca
Daleko, ale z racji tego, że zamierzam brać udział w Poznań Speed Days, praktyka motocyklowa dobrze mi zrobi. Mogę wpaść do Ciebie po doświadczenie motocyklowe i pogadać. Co ty na to? Możemy się też spotkać gdzieś w drodze, bo jestem w stanie jechać do 700 km dziennie bez noclegu, a chciałbym go raczej uniknąć.
Drugi wpis z 15? Jakby tu na to odpowiadać...
#Drugi z 15
Ha, mam tak samo. Z tym, że jestem dobry w nawiązywaniu kontaktów, potrafię zrobic dobre pierwsze wrażenie i zainteresować kogoś sobą, okazać mu zainteresowanie i przełamać lody bardzo szybko. Tylko potem coś mi nie działa i każda znajomość grzęźnie w mule. Ludzie po prostu szybko mnie nudzą, kiedy staram się poruszyć jakieś ciekawe kwestie, a oni chcieliby skierować rozmowę na dupeczki i piwo. I nie mówię tutaj o znajomych z ławki pod blokiem, tylko o studentach polibudy. Mnie tam po prostu odpycha to, że ci ludzie tak naprawdę są płytcy jak kałuża. Myślisz, że też masz taką barierę, która przeszkadza Ci w bliższych kontaktach z drugą osobą? Gdybyś pomyślała chwilkę, na jakim etapie poznawania innych ludzi dochodzicie do wniosku, że ta druga osoba jednak nie będzie dobrym znajomym/przyjacielem? Powiedz bardzo dokładnie, bo na podstawie tego znajdziemy przyczynę. A może chodzi o to, że masz obawy związane z nowymi ludźmi? -
15 lipca 2014, 19:48:33Hej, skoro chcesz pomagać to może i ja napiszę... Moim problemem jest to, że nie umiem nawiązać bliższego kontaktu z drugim człowiekiem. Poznaję ludzi, ale nie przechodzę w jakąś głębszą relację, nie potrafię. A chciałabym. Są wakacje, a ja nie mam co ze sobą zrobić, z kim się spotkać. Próbuję to "łatać" innymi sprawami - sport, praca, ale to tylko z zewnątrz się wydaje, że działa. Brakuje mi ludzi...
Pewnie inni ludzie na tej stronie mają większe problemy i współczuję im, jednak dla mnie mój problem jest duży. Ciężko mi. -
15 lipca 2014, 19:47:29#14 lipca
Jestem z Lublina. Właśnie rego chcę, przegadania z kimś tej kwestii osobiście, bo przez neta to dla mnie doraźna pomoc... -
15 lipca 2014, 19:36:14#14 lipca
Powiedz mi, skąd jesteś? Bo jeżeli mieszkasz blisko mnie, możemy się zobaczyć i pogadać twarzą w twarz. Przynajmniej jedna osoba zobaczy, jaki jesteś naprawdę, poza tym będę wiedział, jak mogę Ci pomóc. -
15 lipca 2014, 19:10:22#14 lipca
Nie mam żadnej pasji. Żyję bo muszę, a żyje mi się bardzo nudno. Właściwie sam nie wiem, jak powinienem żyć...nie mam pomysłu na to, co chcę osiągnąć, kim chcę być...wiesz, może masz rację, że hobby odciąga od problemów z ludźmi, tylko, że ja mam tak, że jeżeli robię coś w celu zapomnienia o problemach to wiem, że robię to tylko po to i w ten sposób nie potrafię o nich zapomnieć...wkurwia mnie to, że po wakacjach zobaczę te same krzywe twarze, które po raz kolejny będą gadały to samo...z tej wściekłości mam ochotę coś rozbić, potłuc...mój gniew napędza to, ze cały czas muszę przebywać z kimś, z kim nie chcę, robię po prostu coś na przekór sobie i wiem, że mnie to wyniszcza od wewnątrz... -
15 lipca 2014, 19:00:16Dziekuje ci. Twoje słowa bardzo mi pomogły. I będę się stosować do twoich rad bo wiem ze jeszcze jestem młodą osobą i mam prawo to wykorzystać. Mam przyjaciółki które są naprawdę wspaniałe i dzięki nim nie jestem zdołowana . Mam czasami więcej czasu by z nimi się spotykać bo pomaga mi mama. Myślę że teraz będę wolny czas spędzać zawsze z nimi, z reszta one przy dziecku tez mi czasem pomagają. Kto wie, może też kiedyś spotkam kogoś kto mnie pokocha i jakoś to się ułoży. Jeszcze raz dzięki :)
-
15 lipca 2014, 18:52:15#14 Lipca
Przyznaję, że mimo, iż problem jest dość częsty, to trzy razy Ci odpisywałem i kasowałem całą odpowiedź, żeby spróbować za jakiś czas. Ciężko się za to zabrać i chyba właśnie dlatego wiele osób ma z tym problem. Do rzeczy:
Po pierwsze twoje myślenie zakłada, że ludzie są z natury dobrzy. Ludzie z natury są egoistyczni. W większości są mili dla innych po to, żeby oni byli mili dla nich, a atmosfera była miła, bo mają potrzebę przynależności. Jeżeli uważasz, że po twoim otwarciu się na świat nastąpi przełamanie, jakiś przełom, wszyscy zobaczą światło i popłaczą się razem z Tobą, to jesteś w najśmieszniejszym, ale jednocześnie najbardziej smutnym błędzie, jaki popełniają ludzie wrażliwi. Tak nie będzie. Nikt nie lubi przygnębionych osób. Kiedy ja opowiadałem kumplom, tym najlepszym, że mam ochotę popełnić samobójstwo na motocyklu, oni mi mówili, żebym przyjebał tak, żeby usłyszeli we wiadomościach. Nikogo nie obejdą problemy kogoś, kto niewiele dla nich znaczy. Prawda jest taka, że wylanie żali to strzał w stopę, bo nie tylko zrazisz do siebie ludzi, którzy odbiorą twoje żalenie się jako próbę zwrócenia na siebie uwagi, ale i doświadczysz na własnej skórze tego, o czym mówię. A to nie jest coś, co osoba wrażliwa chciałaby poczuć. Wspominasz o wkurwieniu.
Wkurwienie to Twoje paliwo. W takiej sytuacji, z taką wrażliwością, musisz obrócić wściekłość w paliwo. W liceum, kiedy byłem zakompleksiony i brzydki, nienawidziłem widoku obściskujących się par, przepełniała mnie gorycz i nienawiść. Potrafiłem stać w deszczu dwie godziny i kopać w worek treningowy, żeby o tym zapomnieć, żeby wyładować frustrację. Biegałem jak idiota, na granicy HR 180, kiedy jeździłem motocyklem próbowałem wszystko zrobić idealnie, potrafiłem powtórzyć 30 kilometrową trasę, bo w jednym zakręcie jechałem 5 km/h za wolno. Nie chciałem sobie mieć nic do zarzucenia. Skoro miałem być na nich wściekły, to dlaczego mam być od nich gorszy? Na paliwie, jakim jest wściekłość zajedziesz daleko, ale będzie ono wypalać Twoją psychikę, a przejażdżka skończy się szybciej, niż Ci się wydaje. Musisz znaleźć coś, co odciągnie Twoją uwagę od tego konkretnego problemu z ludźmi. Coś, co zabierze Cię z dala od tego emocjonalnego gówna, coś, gdzie będziesz liczył się tylko Ty i to, co osiągnąłeś. Będzie trudno i będzie boleć. Ale w pewnym momencie zdasz sobie sprawę, że nie żyjesz już tylko ludźmi, że to, co się liczy masz w garażu, na siłowni, w kościele albo gdzie sobie tylko wymyślisz. A reszta jest miłym dodatkiem. W ten sposób udało się mi. Do teraz z sentymentu powtarzam słowa
I am not angry
I am anger
I am not dangerous
I am danger
pod nosem. Jak myślisz, jakie działania mógłby napędzać Twój gniew? Masz jakąś pasję? -
15 lipca 2014, 11:51:26#14 lipca
Nie radzę sobie z relachamj, każda kolejna ti coraz większe bagno...najgorsze jest to, że chodzę do szkoły i spotykam osoby, których wcale nie chcę spotykać, bo mnie ranią...zamykam się w sobie i odjeżdżam...doprowadziło do tego, że prawdopodobbie mam nerwicę połączoną z depresją...nie wiem, jak sobie z tym poradzić, jestem zupełnie sam, a chciałbym się konuś wygadać, bo cały czas wszystko w sobie muszę tłumić grając dobrą rolę do złej gry, oczywiście jak wszyscy udaję osobę którą nie jestem, a myślę, że jaj wszyscy zobaczyli by jaki jestem naprawdę prawdopodobbie przestaliby mnie pogrążać...kiedyś czułem smutek, teraz jestem wkurwiony bo nie mogę zmienić swojego losu... -
15 lipca 2014, 09:59:25Wpis z 14 Lipca
Opisz swoją sytuację dokładniej. Próbowałem coś wymyślić, aby rozwiązać ten problem, ale nie mam pojęcia, co może być jego przyczyną. Myślę, że poradzimy sobie z takim stanem, bo jest to coś, co znam aż za dobrze.
Wpis z 15 Lipca
Twój problem jest o tyle trudny, że w przeciwieństwie do tych opisywanych w większości wpisów, ma podłoże w realnym świecie, a nie w Twojej psychice. Jeżeli nie chcesz za 5 lat mieć 20 kilogramowej nadwagi i być nadopiekuńczą matką, która straciła młodość wmawiając sobie, że jej dziecko wystarczy jej do szczęścia, musisz przeżyć swoją młodość. Nie ma innego rozwiązania. Mówisz, że czujesz się na około 40 lat, podpowiem Ci, że ja miałbym w Twojej sytuacji tak samo.
Po pierwsze, spadł na Ciebie ciężar dziecka, po drugie, ciężar rozłąki. Potrzebujesz kogoś, kto zdejmie z Ciebie to obciążenie, chociażby częściowo, by nie czuć się przytłoczoną przez życie. Czy znasz kogoś, kto mógłby pomóc Ci z dzieckiem, opiekując się nim? Jeżeli tak, to poproś go o pomoc, nie możesz czuć się jak pełnoetatowa matka polka w wieku 19 lat! Zyskaj trochę wolnego czasu, poświęć go na dbanie o siebie, aby poczuć się pewniej, spędź czas z przyjaciółkami, albo tam, gdzie bawisz się najlepiej, żebyś przypomniała sobie, ile jeszcze przed Tobą, ile masz lat i ile jeszcze może się wydarzyć. Ważne, żebyś otaczała się młodymi ludźmi, którzy Cię akceptują i są optymistami. Jeżeli znowu poczujesz się na swój wiek, to bez problemu znajdziesz kogoś, kto Cię pokocha, nie patrząc na dziecko ani na cokolwiek innego.
Wiem, że nie brzmi to jak rozwiązanie, ale musisz zrozumieć, że sytuacja nie jest tragiczna. Jeżeli zdołasz poczuć się silna i szczęśliwa, to zrobisz ze swoim życiem to, czego pragniesz. Nie jest to łatwe w Twojej sytuacji, ale musisz dać radę, nie otaczaj się ludźmi, którzy będą powtarzać ci "Oj dzieciaku, widzisz jak to w życiu bywa", tylko takimi, którym nie będzie to przeszkadzać, bo nie możesz się zestarzeć, to najgorsze, co mogłoby cię czekać. Jeżeli ludzie nie są w stanie Ci pomóc, to poszukaj szczęścia w czymś innym, ale błagam, nie pozwól sobie wmówić, że to koniec młodości, bo ona nawet się jeszcze nie zaczęła. Nie znam Cię, ale wierzę, że dasz radę, bo ja w Twojej sytuacji beczałbym pod kołdrą 24/7. -
15 lipca 2014, 08:26:13Hej. Ja nie radzę sobie ze smutkiem, wspomnieniami i samotnością. Mam 19 lat a czuje się jakbym była przed 40stką i zero szans na coś ciekawego w życiu. Rozstałamsię niedawno z chłopakiem. Mamy córeczkę, ma 4 miesiące. On pracuje za granicą. Widywaliśmy się kiedyś codziennie, a odkąd wyjechał to widziałam go 2 razy w miesiącu. Nie daliśmy sobie rady z rozłąką, przestało się układać, nie mogliśmy się dogadać. Teraz jestem sama z córcią. Smutno mi bo pewnie już nigdy nie znajdę miłości. Nikt nie zechce dziewczyny z dzieckiem. Może kiedyś się przyzwyczaje do braku drugiej połówki i będę się potrafiła jakoś odnaleźć w tej samotności . Nie wiem....
-
14 lipca 2014, 23:38:21Wkurwiają mnie ludzie...szczerze...szczególnie jeśli ranią, jeśli się ze mną nie liczą...uciekłbym, ale bie mam dokąd i jak...pozostaje mi tylko płacz po nocach w nadziei, że moje życie się zmieni...nie przytuli mnie nikt, bo już jestem na to za stary, chociaż chciałbym...podejrzewam u siebie depresję...każde następne jutro to piekło...