to pytanie do wierzących (ale niewierzący też się mogą wypowiadać). jest dość trudne więc proszę o c...
-
25 października 2016, 22:13:45Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Posylam wam link, w ktorym znajduje sie odpowiedz na zadane tutaj pytanie. Podaje link; http://www.zajezusem.com/index.php?num=6078
Zycze wam Bozego blogoslawienstwa. Luke -
14 maja 2015, 11:07:36odświeżam :)
-
15 stycznia 2013, 18:43:39Bóg dał nam wolną wolę, aby sprawić nam tym przyjemność. Jaką radość sprawiałoby Ci życie o którym wiesz, że jest z góry poukładane i z góry narzucone ? Bóg dał nam wolną wolę z miłości do nas. Dał i zaufał, że nie zbłądzimy, że wytrwamy przy nim. A wytrwają nieliczni.
To nie jest tak, że Bóg o nas zapomniał. On cały czas jest i czeka z otwartymi ramionami, aż przyjdziesz. Oddaj mu całe swoje życie, a zobaczysz, że będzie dobrze, nieważne jak byłoby źle. On kocha każdego. Kocha Ciebie. -
15 stycznia 2013, 16:51:13gdyby bóg stworzył idealnych ludzi, byliby jak roboty, a przecież nie taki jest sens życia, dlatego dał nam wolną wolę, a to po to żeby tylko ci którzy zasłurzą na życie wieczne. zapewne przewidział, że człowiek napotka na swojej drodze różne przeszkody, ale to jak sobie z nimi poradzi będzie ważyło o wszystkim.
pan bóg nie stworzył też zła, bo wykreowali go ludzie, którym dał wolną wolę. tak więc to nie on zsyła na ludzi takie rzeczy jak katostrofy, gwałty itd. nie jest też tak, ze nam nie pomaga! napewno słyszałaś o różnych cudach itd, ale takie rzeczy wydarzają się też w rzyciu karzdego z nas, choć tego nie zauwjżamy, np. dzisiaj dostałam 4 z matematyki, chociaż oczekiwałam co najwyżej dwójki. przed testem pomodliłam się do ducha świętego :) (oczywiście nie było tak ze sie nie uczyłam, tylko pomodlilam i tak z niczego cztery dostalam)
więc tak czy inaczej po prostu trzeba wierzyc, czasem też myśleć o tym, a jak sie ma wątpliwości to pytać, rozmawiać i zwracać się o pomoc :) pozdrawiam, 3m się ;> -
25 listopada 2011, 08:55:48Do tych co twierdza, że cały wszechświat powstał w wyniku wielkiego wybuchu. Drodzy ewolucjoniści. Wrzućcie sobie bombę do pokoju to wam remont zrobi i meble też poustawia....
-
8 listopada 2011, 17:29:40...najgorzej to jak ktoś czegoś nie jest w stanie pojąć...
-
23 października 2011, 17:35:44...dobrze że jest bóg...bo inaczej wszyscy byli by zdrowi szczęśliwi i bogaci
-
23 października 2011, 08:52:51Nauka... wiem, że nic nie wiem...
-
17 października 2011, 16:59:52A no wiem.... ;)
-
17 października 2011, 13:56:18@up
Mówi Ci coś słowo NAUKA? A jeśli nawet to jakiś cud, że życie ukształtowało się tak, a nie inaczej, to skąd wiesz, że to Twój bóg est tego twórca? A może bogowie greccy? Albo egipscy? Albo Matka Natura? -
17 października 2011, 10:58:10Jak już pisałam wcześniej te życie tutaj to jest tylko testem ,Bóg sprawdza nas za każdym razem czy w Niego naprawde wierzymy.Ta ziemia i te wszystkie przepiękne stworzenia tego świata nie wzieły się z niczego.Popatrz do okola siebie na nature,przyrode (naprawde niesamowite dla tych którzy to zauważają,czasami jesteśmy tak zajęci ,że tego nie zauważamy) .Następnym przykładem jest to ,że Bóg stworzył pary.Zwierzęta ,ludzie.Jak to się stało? przypadek,że w każdym stworzeniu jest płec mężka,żeńska?To wszystko nam pokazuje ,że to właśnie jest stworzone przez Jednego Boga bo stworzone na tych samych zasadach.Bóg kocha ludzi ,tych ludzi którzy Go pamiętają.Bóg nie zapomni o człowieku gdzy ten będzie i o Nim pamiętał!Jednak po każdym cierpieniu przychodzi ulga.Za każde cierpienie zostaniemy wynagrodzeni.Bóg obiecał nam raj.Nie traćmy nadzieji.Życze wam wszystkim z całego serca aby się nie poddawać i sobie też ;)
-
16 października 2011, 23:01:14Nie, nie wiemy o bogu że jest wszechmogący, wszechwiedzący i kocha wszystkich ludzi, bo nie wiemy nawet, czy istnieje. Jak już, to w to wierzysz, ale wiedzieć tego nie możesz. A skoro wierzysz w boga, który est wszechmogący, wszechwiedzący i kocha wszystkich ludzi, a mimo to pozwala ludziom cierpieć, to normalny nie esteś, pozdro
-
16 października 2011, 19:20:33blabla!
blbelbel -
16 października 2011, 19:19:14No i o to chodzi - żeby umieć być szczęśliwym w życiu :)
-
16 października 2011, 10:53:10no i ok.Niech robi każdy jak uważa.Tak będzie najlepiej .Niech każdy żyje w XXI wieku jak sobie chce.Bóg dał nam wolność ,więc róbta co chceta!Ja jednak wybiore mój zaścianek z grobowcem ;) tam jestem szczęśliwa ;)
-
16 października 2011, 08:57:13Ludzie moim zdaniem nie zatracają się w takim sensie, w jakim o tym piszesz. W minionym stuleciu nastał czas burzenia porządków przestarzałych, łamania starych barier po to, by w ich miejscu zbudować nowe idee, nowe prawa. To tak, jak z rośliną, która nie może już dłużej rosnąć w zbyt małej doniczce i musi ją rozsadzić, żeby żyć i rozwijać się dalej.
Pewne schematy zostały zburzone, pewne systemy przewartościowane. Moim zdaniem, teraz jest moment, by odpowiedzieć sobie na pytanie, co z tym zrobić? Wolność oszałamia na początku, ogłupia, niekiedy przeraża. Czasem sprawia, że w jej ramach robi się rzeczy straszne (tak samo zresztą, jak w ramach chyba każdej religii na świecie). Ale czasem przynosi poczucie siły i pozwala mądrym ludziom dokonywać rzeczy wielkich.
Ja - mimo tego, co się działo i co się dzieje dzisiaj - wierzę w człowieka, chociaż może się to wydawać absurdem. Powrót do ciasnej doniczki ze strachu przed czymś nowym nie jest dobrym rozwiązaniem, według mnie. I wierzę - bardzo mocno - że człowiek ma prawo działać we własnym imieniu, popełniać błędy, ale także tworzyć rzeczy piękne i wspaniałe. Dzięki własnej sile, własnym umiejętnościom, nie dzięki Bogu czy innej sile wyższej, która musi nas ograniczać dla naszego własnego dobra.
Masz prawo żyć we własnym schemacie i życzę Ci wszystkiego dobrego, mam nadzieję, że odnajdziesz w nim szczęście. Ale nie potrafię zgodzić się z założeniami Twojej wiary, zwłaszcza tymi dotyczącymi obyczajowości. Jestem raczej na przeciwnym biegunie. Kocham i szanuję swoje ciało, a elementem tego szacunku jest dla mnie podkreślanie jego zalet bez wstydu i zażenowania. Nie dla czyjejś uciechy czy zainteresowania - ale dla mojego osobistego poczucia kobiecości. I wiem, że moi Bogowie nie wyprą się mnie za to. Znowu sprawdza się zasada, że argumentacja osób z dwóch różnych wyznań nie przejdzie w żadnej dyskusji :) -
15 października 2011, 17:46:11bleblebleblebleblebleble...
-
15 października 2011, 13:03:29Ja już napisałam swoje pod spodem ;) to nie ja wywnioskowalam ,że religia powinna być jedna ale święty Koran mówi o tym ostatni księga dokończenie życia (misjii) proroków (pokój z nimi).Każdy ma swoje teorie niech ma.Ja tylko chciałam pomóc odpowiedzieć na pytanie dotyczące postu,tyle.
Nie zgadzam się z tobą w ostatnim twoim punkcie.Ze powinno się zmieniać bo jest 21 wiek.Bóg dał nam pewne zasady których trzeba przestrzegać i jako ostatni Jedynego Boga prorok (Muhammad)pokazał nam jak mamy żyć.Nie ważna czy za 50 lat czy za 1000 lat(zasady i jak żyć są uniwersalne dla każdego wieku).Właśnie Bóg robi selekcje kto jest jemu całkowicie poddany i właśnie w tym 21 wieku ludzie mają takie a nie inne testy ,różniące się od ludzi z przed 200 lat temu.Za nic nie idzie się do raju który to Bóg nam obiecał ,że po wszystkich trudach przyjdzie nagroda,która człowiek swoim mózgiem nie jest w stanie pojąć!Trzeba spełniac wymowi,warunki boskie.Gdy człowiek zmienia religie bo tak będzie lepiej dla np.21 wieku to się zupełnie zaciera prawdziwe oblicze religi i zasad boskich(tworzy się coś nowego a co jest wielkim błędem tworzy to człowek który jest omylną istotą Bóg się nie myli!!!!).Nie można tak sobie o zmieniać bo np ludzie już całkowicie przestaną żyć wedłóg zasad boskich(praktykować w sposób taki jak ludzie z przed wieków temu)Dlatego jest tutaj wiele problemów 21 wieku z którym ludzie się nie zgadzają bo nie są poprostu zdolni do przestrzegania zasad boskich takich a nie innych,bądz po co się wysilać ,toć to takie trudne.Albo podziękować codziennie Bogu za to ,że mamy co jeść,dach nad głową ,że nie kapie.i że nam taki taki wielkie dar jakim jest życie.Podałabym tutaj więcej przykładów ale po co?.Jeśli np. Bóg zakazał pić alkohol i innych szkodliwych substancji dla organizmu to kto wkońcu będzię kupywał ten alkohol i np papierosy (toć to góra złota dla tych którzy to sprzedają).Gdyby wprowadzić to wszystko co Bóg nam nakazał itp to nie było by alkoholu w sklepach ,dziewczyny ,kobiety by się przyzwoicie ubierały (moda by straciła na sobie),muzyka i te całe telewizyjne show by poznikały i wiele wiele innych miliony przykładów(no ale niestety szatan istnieje jak by nie było).Trzeba czasami troszeczke na logike i pomyśleć dlaczego "ci" ludzie są nie wygodni dla społeczenśtwa takiego jak "ci wyźsi ludzie chcą aby świat wyglądał." "A my tracimy go na siedzenie w grobowcach przodków, zamiast iść za ich przykładem i tworzyć nowe idee adekwatne do naszego świata." uważasz ,że tak będzie najlepiej dla ludzi.Przecież bez tych podwalin,praw,zasad,obowiązków nadanych przez Boga (pisze o tych prawdziwych zasadach a nie zmienionych na potrzeby ludzi i kasy)ludzie się już wogóle zatracą i tak już powoli to widać (niedługo kobiety to już całkiem się rozbiorą i wyjdą na ulice na golasa aby wzbudzić większe zainteresowanie mężczyzn)Myśle ,że to nie jest dobre.Chce wtrącic tutaj swoją religie znowu.Gdyby nie było prawa szariatu które nadal Jeden Jedyny Bóg to już pewnie dawno by większośc kobiet na golasa chodziło.Może to głupie są przykłady z mojej strony ale chce tutaj zwrócić uwage na to jak to działa.Ale niech każdy żyje jak chce na końcu po śmierci się dowiemy ,tylko szkoda ,żeby nie było za puźno."...gdybyście wiedzieli..." -
15 października 2011, 11:58:17Byłoby miło, gdyby każda religia dołączyła do swojej ideologii jedną prostą, uczciwą zasadę. Założenie, że może się mylić. Że może nie być jedyną prawdziwą, jedyną słuszną, jedyną dobrą na całym wielkim świecie. Ilu problemów można by wtedy uniknąć...
Znalazłam kiedyś w Sieci pewne wulgarne, ale na swój sposób mądre porównanie. Że religia powinna być dla każdego człowieka tym, czym jest przyrodzenie dla każdego mężczyzny. Każdy może mieć swoje, każdy może być ze swojego dumny i może nawet uważać, że jest najlepsze na świecie. Ale niesmaczne jest chodzenie z nim na wierzchu, przechwalanie się nim i machanie innym przed nosem, a także wykłócanie się, czyje jest lepsze. A już na pewno nie powinno się wpychać go do gardła komuś, kto sobie tego zwyczajnie nie życzy.
Nie mówię, że taka postawa jest właściwa dla ogółu wszystkich wierzących, czy dla osób wypowiadających się w tym temacie. Ale nie udowodni się wyższości jednej czy drugiej religii, stosując subiektywne argumenty i wychodząc z założenia, że inne religie są od razu mniej prawdziwe, niepełne czy gorsze. Potem pojawia się oponent, który zaczyna udowadniać, że to Twoja religia jest mniej prawdziwa itd., i zaczynają się przepychanki... Po co to wszystko?
Z każdej świętej księgi można wyciągnąć coś dobrego - jak to było w "Naszym przebudzeniu"? "Wybrać to, co dobre, z mądrych starych ksiąg". I Koran, i Biblia, i Wedy, i inne - każda ma do zaoferowania coś pięknego. Ale jako stara księga, świadectwo światopoglądu dawnych ludzi, nie jako objawienie. Tak ja to widzę.
Nasz świat powinien tworzyć nowe teksty dotyczące wiary, prawdy, moralności. Teksty oparte na naszym doświadczeniu, wynikające z naszej mentalności, będące odpowiedzią na nasze, współczesne problemy. Mam wrażenie, że czas starych ksiąg przemija, a wielu ludzi chwyta się ich, ponieważ boi się stawić czoło nowemu, nie zawsze pięknemu i prostemu światu, w jakim przyszło nam żyć. Nasze problemy nie są problemami Izraelitów sprzed 4 tysięcy lat, muzułmanów sprzed ponad dziesięciu wieków, chrześcijan z czasów Nerona, wyznawców bóstw greckich z antyku czy czczących słońce ludzi neolitu. Są tu pewne kwestie wspólne - oni też byli ludźmi - ale nie można przykładać miary ich świata do naszego świata. Ich czas już przeminął wieki temu, teraz jest nasz czas. A my tracimy go na siedzenie w grobowcach przodków, zamiast iść za ich przykładem i tworzyć nowe idee adekwatne do naszego świata. -
14 października 2011, 22:30:24Rozumiem ciebie.Chodzi o to ,że religia powinna być jedna.Ponieważ każdy prorok szedł z jednym przesłaniem o jedności Boga do całej ludzkości.Tora (pięcioksiąg mojżeszowy)Nadany Mojżeszowi(pokój z nim).Biblia starego testamentu i Koran ostatnia księga.Smutno mi właśnie ,że do nie których ludzi to nie dociera.Szkoda ,że ciebie nie olśniło...p.s Koran jest w oryginalnym języku arabskim ,gdzie nigdy nikt przez 1400 lat nikt nie zminił ani jednego słowa.Dlatego zachowała się w oryginale i to jest święta księga.P.s Muhammad nie umiał ani czytać ani pisać a jednak napisał Koran pod przewodnictwem archanioła Gabriela."Swoją drogą, czemu w takich tematach zawsze znajdą się ludzie, którzy reklamują swoją religię?"bo każdy uważa ,że jego religia jest ta właściwa.Moją relgią właśnie jest islam.Jako zakończenie gloszenia proroków dla ludzkości o Jednym Jedynym Bogu (bez boszków).Pozdrawiam ;)
-
14 października 2011, 17:29:48Czytałam Koran i jakoś mnie nie olśniło... Ot, kolejna księga kolejnej religii, która zakłada wiarę w kolejnego jedynego boga. Teoretycznie każda księga może oferować odpowiedzi na wszystkie pytania, jeśli pewne rzeczy podda się (czasem naciąganej) interpretacji. Aha, czytałam obiektywnie. Na ludzki rozum. Bez uprzedzeń. Jako dziedzictwo ludzkiej kultury i wiary.
Swoją drogą, czemu w takich tematach zawsze znajdą się ludzie, którzy reklamują swoją religię? Ja rozumiem, że dla niektórych wyznań to wręcz obowiązek, ale... to się czasami robi dziwne. Takie targowisko wyznaniowe, gdzie każdy ma monopol na jedyną słuszną prawdę. Mozaika paradoksów. -
13 października 2011, 21:23:41aha i jeszcze jedno.Niestety odpowiedzi chodzbymy nie wiedomo jak sie głowili i księżom zadawali pytania odpowiedzie ,które nas usatysfakcjonują w chrześcijaństwie nie znajdziemy.Jeżeli ktoś bardzo chce to niech przeczyta Koran (bez stereotypów,obiektywnie na ludzki rozum)Koran jest dopełnieniem Jedynej religi Jedynego Boga (jedynego Boga bez bożków).Ten sam Jeden Bóg o którym mówił Noe,Mojżesz,Jezus i inni...P.s boimy się tego czego nie znamy.pozdrawiam
-
13 października 2011, 21:12:54na wiele pytań można znaleźć odpowiedz w Koranie
http://www.planetaislam.com/koran_bielawski.html
serdecznie zapraszam ,tak dla samej wiedzy na przykład co to jest Koran.Warto wiedzieć ,uzupełnienie pytań z chrześcijaństwa itp. -
13 października 2011, 21:07:19Bóg dał nam wolną wole bo nas kocha.Te ycie tutaj jest tylko testem.Bóg obiecał raj dla bogobojnych i piekło dla tych który sobie na to zasłużyli.Na podstawie naszego życia musi nas ocenić.Dlatego musimy najpierw popełnić czyn aby mógł nas rozsądzić. ;)
-
13 października 2011, 13:32:36Religia chrześcijańska jest tylko jedną z prób wytłumaczenia naszego istnienia. Każda z religii świata ma w sobie choć część prawdy. Religie jednak przez wieki ulegały modyfikacjom, które "podpasowywały je" do istnijących czasów, do obowiązujących wówczas poglądów, stylu życia. Jesteśmy za głupi, że poznać prawdę- to jest coś co nas przerasta, więc wszelkie choćby naukowe próby wytłumaczenia istnienia, to jakiś żart.
-
13 października 2011, 13:26:52Prawdopodobnie byliśmy efektem ubocznym innego (ważniejszego)przedsięwzięcia Boga, a gdy zobaczył co się tu wyprawia- odpuścił po zesłaniu Chrystusa. Widziałam jakiś czas temu program dokumentalny, w którym jakiś super hiper uznany naukowiec próbował udowodnić, że Boga nie ma, bo wszechświat "sam się stworzył" poprzez wielki wybuch. Że niby nic nie było- a nagromadzenie ogromnej masy i energii (podobno w czarnej dziurze) spowodowało ten wybuch. Ale ja się pytam; skoro nie było nic, to skąd masa? Skąd taka energia? Moim zdaniem bełkot ludzi, którzy za wszelką cenę próbują wytłumaczyć coś czego nie rozumieją. Upieram się przy swojej teorii, o której napisałam na początku.
-
13 października 2011, 05:02:27Księża nie uczą prawdy. Dla własnych korzyści zaciemniają tę prawdę i rozwadniają. Dlatego niektórym ciężko jest zrozumieć chociażby takie kwestie, jakie są tutaj poruszane. A prawda jest prosta, tylko niestety, to co proste jest najtrudniejsze do przyjęcia, bo jest za proste.
-
11 października 2011, 19:15:07To jest zagadka która my ludzie nigdy nie rozwiazemy
-
11 października 2011, 19:10:42zadałam takie pytanie siostrze, owszem, bo ta kwestia mnie STRASZLIWIE ciekawi i odpowiedziała mi (jak to zawsze) wyuczoną regułką które mają przygotowane na wszystkie okazje - bóg nie chciał nas obezwładniać, dał nam wolną wole z miłości, nie chciał nam z góry zarzucać swojego postępowania. tak, ale jest tutaj paradoks, bo przecież wie co robimy i co zrobimy (tak bynajmniej mówią księża i reszta duchownych) wiec wiedział co z tego wyniknie.. a chce naszego szczęścia.. aha.
-
11 października 2011, 19:03:20Zadajcie to pytanie ksiedzu na religii to wymięknie albo postawi wam pałe(jedynke dla tych co maja skojarzenia)za nadgorliwość i kaze sie modlic do konca swiata:D
-
11 października 2011, 09:01:31Nie wierze w Boga ale coś tam pamietam,Ziemia "rządzi" Szatan(zwał jak zwał) poniewaz Upadły Anioł założył się z bogiem ze ludzie odwróca sie od niego jesli przestanie im dawac choćby manne z nieba xD przykład z Hiobem jest dobry napewno znacie xD Czemu mamy wolą wole to nie wiem może ze mamy być stworzeni na podobienstwo Boga a jakby nie było zła to nie wiedzielibysmy co to dobro??Tu mi cieżko odp.Pozdrawiam ciekawe czy ktos sie ze mna zgodzi...Wiem ze troche to prymitywnie rozpisałem ale brak mi wiedzy o bibli!
-
11 października 2011, 04:58:58Do wypowiedzi z 10.10.2011 10:02:28
Przykro mi, ale nauka nie zaprzecza istnienia Inteligentnego Stwórcy. -
10 października 2011, 09:09:22hahaha dobre z tą cynowa puszką:)) a ja do tego dodam coś jeszcze, a właściwie będzie to przestroga. Uwaga! Ewolucja trwa! Dzieci nie pijcie kakao! Bo jak będziecie pić kakao, to urodzą się wam nagie dzieci, które nie będą umiały czytać i pisać!
-
10 października 2011, 08:02:28Ewolucja przestała już być tylko teorią. O to niezbity dowód: "Statki i widelce robi się z tej samej stali. To dowodzi, że ewoluowały z cynowej puszki". Co za odkrycie!
-
9 października 2011, 19:43:43Przykro mi.. nauka potwierdziła ze bog nie istnieje.. wszystko się nie styka.. człowiek który wymyślił boga nie przewidział tylu rzeczy.. jak adam i ewa którzy mieli 2 synów rozmnożyli całe potomstwo.. kail zabił abla A WIĘC Z KIM SIĘ BZYKAŁ?? a jak ta 2 wersja ze bog ulepił cZłowiekka z piasku.. człowiek nie ma w sobie piasku. żal..
-
7 października 2011, 11:37:39Kto tam tak puka? To puka rozum do głowy...Niestety zamknięte...
-
7 października 2011, 07:22:12bleblebleblebleblebleble...
------
bleble -
7 października 2011, 05:48:59Czemu tu tak cicho...?
-
1 października 2011, 15:18:10ble ble ble !
ble ble blabla!! -
30 września 2011, 15:52:20Praktyczna rada dla tych, którzy wierzą w Boga i Jego Słowo- Biblię
(1 Tymoteusza 6:20) O Tymoteuszu, strzeż tego, co ci powierzono, odwracając się od pustych mów, które bezczeszczą to, co święte, oraz od sprzeczności fałszywie tak nazywanej „wiedzy”. -
30 września 2011, 15:21:07
szkoda słów... -
30 września 2011, 15:19:35do poniżej
-
30 września 2011, 14:41:56a ja uwazam ze ble ble ble ble blabla, ble ble ble ble. Ble ble ble
- ble
- Ble (ble)
- ble + ble*
bleblebleblebleblebleble
------
bleble
* blebleblebleble -
30 września 2011, 13:12:00Na forum jest wolność wypowiedzi. A wyrażanie wątpliwości co do z góry ustalonych schematów, w których funkcjonuje pojęcie "Bóg", to nie jest od razu lżenie. Wszyscy mamy prawo szukać odpowiedzi na pytania dotyczące Boga po swojemu. Wszyscy mamy też prawo podrapać się w głowę i stwierdzić, że niektóre odpowiedzi nam nie pasują, są nieprzekonujące, naciągnięte czy niepoparte argumentami.
Przecież to dlatego jedni wybierają katolicyzm, inni przechodzą na islam, a inni stają się np. ateistami, zielonoświątkowcami, neopoganami, agnostykami itd. itp. To człowiek wybiera, w co potrafi i w co chce uwierzyć. I myślę, że jeśli Bóg istnieje, to doceni tych, którzy zadają pytania, wątpią, podważają, szukają dziury w całym. Może nawet doceni ich bardziej niż tych, którzy uważają, że zjedli wszystkie rozumy, na wszystko mają odpowiedź i ślepo idą za głosem swoich przywódców duchowych - bo inaczej już nie potrafią albo się zwyczajnie boją.
I to ostatnie jest dopiero żenujące. A Bóg, jeśli istnieje, to raczej jest ponad wszelkimi obelgami, jakie człowiek byłby w stanie z siebie wyrzucić. Może co najwyżej patrzy na takiego ze współczuciem, jak na dziecko rzucające kamykami w kamienny mur. -
30 września 2011, 05:51:45To forum to chyba jakaś prowokacja. Wygląda tak, jakby komuś zależało na ośmieszeniu Boga i ludzi, którzy w Niego wierzą. Wyraźnie widać, że autorowi nie chodzi o znalezienie odpowiedzi na postawie pytania. To takie żenujące...
-
29 września 2011, 18:01:53Pytanie, "Dlaczego?" zadają sobie chyba wszyscy. Nie jestem wyjątkiem i również znalazłam się w tej grupie osób. Odpowiedzi szukałam w różnych źródłach, pytałam rodziców, duchownych, ale niestety ich odpowiedzi nie zaspokajały moich potrzeb. Na szczęście jakiś czas temu wielką pomocą okazało się dla mnie Pismo Święte. Po głębszej analizie tej Księgi przekonałam się, że tylko w niej znajdują się wiarygodne odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie życiowe pytania.
Osobiście jestem osobą niepełnosprawną. Przez jakiś czas zastanawiałam się, czy to możliwe, żeby Bóg naprawdę doświadczał mnie w ten sposób. Kiedy chodziłam na lekcję religii uczono mnie, że Bóg jest miłością. A skoro nią jest to, dlaczego ja muszę cierpieć?
Duże wrażenie zrobiła na mnie chociażby relacja o Hiobie. Pomogła mi ona zrozumieć podstawową przyczynę cierpień i uświadomić sobie, dlaczego Bóg do nich dopuszcza. Dzięki rozważeniu okoliczności związanych z przeżyciami Hioba dowiedziałam się, jakie wydarzenia rozegrały się w niebie i jaki one mają związek z ludźmi żyjącymi na ziemi.
Otóż czy mimo doznawanych cierpień ludzie będą służyć Bogu z miłości? Hiob przyczynił się do udzielenia odpowiedzi na to pytanie. Jedynie prawdziwa miłość do Boga może skłaniać człowieka do zachowania wierności wobec Niego i Hiob właśnie to uczynił. Dla mnie było to wymowne świadectwo przeciwko fałszywym zarzutom Szatana! Dzięki temu dowiedziałam się, że cała sprawa nie zaczęła się ani nie skończyła na Hiobie, i że rozciągnęła się na wiele stuleci. Dotyczy ona każdego z nas. Poza tym dała mi dużo do myślenia wypowiedz z Księgi Kaznodziei 9: 11, gdzie napisano, że ‘wszystkich nas dosięga czas i nieprzewidziane zdarzenie’. Jestem szczęśliwa, że nareszcie uzyskałam satysfakcjonującą odpowiedź na swoje pytanie i w zupełnie innym świetle zobaczyłam Boga! Poza tym z Biblii dowiedziałam się, że nie uczono mnie prawdy o Bogu, i że tak naprawdę nic o Nim nie wiem. Dzisiaj jest zupełnie inaczej.
Nikt nie musi wierzyć w Boga, ale jeśli On naprawdę istnieje to na pewno nie pozostawi bezkarnie tych którzy Go lżą. Osobiście bałabym się rzucać jakiekolwiek oszczerstwa. -
29 września 2011, 17:35:16Do wypowiedzi z 29.9.2011 08:25:30 - wcale nie ma we mnie aż tak dużo goryczy, jak się wydaje. Po prostu pragnę pokazać, że na tę wyidealizowaną postać Boga można też spojrzeć inaczej i dostrzec pewne błędy logiczne, rządzące tym wizerunkiem. Jak można mówić o Bogu, że jest szczęśliwy - skoro codziennie ma przed oczami tyle ludzkiego cierpienia? To tylko jedna z kwestii, do której się przyczepiłam.
Nie czepiam się ewolucji, to mechanizm natury. Łatwiej jest dla mnie przyjąć, że ludzkie cierpienie jest na ziemi zrządzeniem ślepego losu. Wynikiem splotu zdarzeń, które jednemu dają umysł geniusza, a innemu błąd w genotypie. Tutaj nie będę się niczego czepiać. Jest to dla mnie bardziej logiczne i naturalne niż tłumaczenie, że to przez grzechy ludzi czy z woli kochającego Boga, który wybiera sobie tych, którym chce dowalić i poddać ich próbie (co trąci predestynacją, bo Bóg zna przecież wynik każdej takiej próby, jest w końcu wszechwiedzący).
To, że cierpienie nie jest przez nas zawinione nie znaczy, że nie ma przez to żadnego innego wymiaru. Może uczynić człowieka silniejszym, może uczynić innych silniejszymi, może stać się przyczyną upadku albo rozpaczy. Od człowieka zależy, co z tym zrobi. Czy będzie tłumaczył swojemu choremu dziecku, że to kara Boska, czy będzie wolał powiedzieć mu, że to niczyja wina - ale postara się zrobić wszystko, by uczynić jego życie lepszym.
Szatan - w jakiej interpretacji...? Dla mnie jest tylko figurą, w pewnym sensie tragiczną. Która musi zajmować się wszystkim, od czego Bóg na pewno umyłby ręce, a bez czego nasz świat istnieć zasadniczo nie może. Szatanowi w takiej interpretacji troszkę współczuję, ale na szczęście, dla mnie to tylko figura ideologiczna. Bardzo ładnie ewolucję wizerunku diabła przedstawił w swojej książce Alfonso di Nola, polecam zainteresowanym tematem. -
29 września 2011, 10:20:14Moim skromnym zdanie bóg może i istnieje a być może jest tylko wytworem ludzi i ich umysłów które nie znaszą faktu iż są tu pozostawieni sami sobie. Człowiek po prostu musi w coś wierzyć silniejszego i potężniejszego od siebie. Lecz nie zależnie od tego uważam że on ma nas daleko w swoim poważaniu skoro cos takiego wogole posiada. Ważnym jest fakt że istnieje również szatan który lubi namieszać. Myśle że oni obaj siedzą robią nam tu różne przekrety i śmieją się do rozpuku z nas. Także przestań zastanawiać się nad tymi gównami tylko weź się do roboty.
-
29 września 2011, 06:35:07Do wypowiedzi z 28.9.2011 23:48:19
większość ludzi postrzega Boga jak wróżkę z bajki, albo Świętego Mikołaja, który spełnia życzenia rozkapryszonych dzieci. Oczekują, że Bóg zejdzie z nieba i do nich przemówi, albo będzie puszczał gromy na tych, którzy nam zachodzą za skórę. A gdy już zdarzy im się prosić o pomoc to chcą żeby to było na ich zasadach. Chcą jej natychmiast, wręcz żądają, aby ich problemy rozwiązały się tu i teraz. W swoich oczach stają się sprawiedliwi, bardziej sprawiedliwi niż Bóg, którego za wszelką cenę chcą dopasować do siebie. A kiedy ich oczekiwania nie spełniają się, najłatwiej jest powiedzieć "Boga nie ma, bo gdyby był to by coś zrobił".
Ciekawe, że ludziom tak łatwo przychodzi oskarżanie Boga o wszelkie zło i cierpienia, jakie nas dotykają. Tylko jeśli Bóg nam daje samo zło, to co wobec tego daje nam Szatan? -
29 września 2011, 06:25:30Do poniższej wypowiedzi.
Ileż w Tobie goryczy...Tylko, dlaczego masz pretensje do Boga? Miej ją do ewolucji. To jej postaw zarzuty. Nawsadzaj jej od znieczulic itd...może w tym temacie ma coś sensownego do powiedzenia? Może wytłumaczy dzieciom, dlaczego rodzą się kalekie, dlaczego tracimy naszych bliskich i w ogóle odpowie na wszystkie dręczące nasz pytania życiowe...?
-
28 września 2011, 21:48:19Bóg jest szczęśliwy? Zgodnie z Twoją teorią, musi codziennie, od tysięcy lat patrzeć na swoje dzieci, które zaprzepaszczają swoje szanse na bycie z Nim. Kocha je wszystkie, ale z jakichś powodów wszystkich zbawić nie może i część z jego ukochanych dzieci trafi na śmietnik albo do kasacji. Byłbyś szczęśliwy w Jego sytuacji? Czy jakikolwiek ludzki rodzic byłby wtedy szczęśliwy?
I nie pisz, że nieszczęścia są skutkiem grzechów ludzkich - powiedz to dziecku, które rodzi się bez kończyn albo w wieku pięciu lat choruje na białaczkę. No chyba, że Bóg w twoim przekonaniu karze dzieci za grzechy rodziców czy ludzkości w ogóle.
Ta dyskusja jest bezcelowa. Mam nadzieję, że wiara uczyni cię szczęśliwym człowiekiem. I życzę ci, abyś nigdy nie musiał/a stawać przed wyborem: szczęście twoje i twoich bliskich, czy zasady wiary. Ja wierzę w innego Boga. Mój świat nie jest taki prosty i czarno-biały. -
28 września 2011, 17:23:03Do wypowiedzi 22.9.2011 22:51:53
Piszesz: "To nieludzkie. Dlaczego Bóg miałby chcieć, żeby ktoś rezygnował z własnego szczęścia, skoro trwaniem w chorym związku lub samotności krzywdzi samego siebie?"
Bóg nie chce niczyjej krzywdy. Sam jest "szczęśliwym Bogiem" i bardzo pragnie abyśmy i my byli tak samo szczęśliwi. Tylko niestety ludzie łamią prawa Boże i żyją tak jakby Go w ogóle nie było. Skutkiem tego sami siebie czynią nieszczęśliwymi i 'przebijają się wieloma boleściami'. -
28 września 2011, 15:08:15Do wypowiedzi z 22.9.2011 10:52:39
Jako argument przytaczasz Prawo Mojżeszowe, które było dane Izraelitom. A wiesz, czego uczyło to Prawo?
Przede wszystkim uświadamiało Izraelitom, że potrzebują Mesjasza, który by ich wykupił z grzesznego stanu. Uczyło zbożnej bojaźni i posłuszeństwa. Zgodnie z obietnicą daną Abrahamowi Izraelici mieli być wśród innych narodów świadkami na rzecz Boga Jahwe. Prawo wpajało im wzniosłe, szlachetne zasady postępowania przynoszące chlubę samemu Stwórcy i pomagało trzymać się z dala od nieczystych praktyk okolicznych narodów.
Prawo Mojżeszowe było jak kodeks i zawierało sporo przepisów. Było ich przeszło 600. Te przepisy regulował takie dziedziny, jak wielbienie Boga, sprawowanie władzy, zasady moralne, wymierzanie sprawiedliwości, a nawet odżywianie się i przestrzeganie higieny. Niebyły to jakieś bezduszne ustawy i suche nakazy. Dokładne zapoznanie się z tym zbiorem praw dostarcza bogatych informacji o osobowości Boga.
Dzisiaj chrześcijan nie obowiązuje Prawo Mojżeszowe tylko Chrystusowe. Jak informuje Biblia "Chrystus jest końcem Prawa" Jezus całe Prawo zamkną w dwóch przykazaniach: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem.To jest największe i pierwsze przykazanie.Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy." (Ewg,Mateusza 22:37-40)
Z własnego doświadczenia wiem, że pokonanie trudności i uratowanie małżeństwa jest możliwe, jeśli oboje partnerzy stosują się do tych słów Jezusa. O to i cały klucz do szczęścia małżeńskiego. I nie tylko małżeńskiego. W ogóle do kontaktów międzyludzkich. -
23 września 2011, 10:41:17Do wypowiedzi 22.9.11. 23:26:13
Wiele osób zawierających małżeństwo naprawdę nie ma żadnego lub prawie żadnego pojęcia, jak zapewnić temu związkowi powodzenie. Gdyby wszyscy ludzie znali mierniki Boże i się ich trzymali nie byłoby rozwodów. Prawdą jest, że Stwórca nie traktuje rozwodu lekko, ale nie jest sadystą.
Biblia mówi, że dla Boga porzucenie współmałżonka z błahych powodów, być może w celu związania się z kimś innym, jest krokiem zdradzieckim i nikczemnym. Jedyną uzasadnioną podstawą do rozwodu jest zdrada małżeńska. Ale oprócz rozwodu istnieje jeszcze separacja, która w wyjątkowych okolicznościach może być usprawiedliwiona. Nie należy jednak występować o nią pod błahymi pretekstami.
Biblijną podstawę do separacji daje między innymi rozmyślne uchylanie się od łożenia na utrzymanie rodziny. Biblia mówi, że mężczyzna, który nie dba o własną rodzinę, "wiary się wyrzekł i jest gorszy niż człowiek w ogóle bez wiary" . Dlatego w razie rozmyślnego niewywiązywania się z roli męża, ojca może wchodzić w rachubę separacja. Inną podstawę do separacji stanowi dopuszczanie się fizycznej przemocy. Prawny rozwód lub separacja może w pewnej mierze chronić przed maltretowaniem lub rozmyślnym odmawianiem środków na utrzymanie. Chrześcijanin, który by się zdecydował na ten krok, musi mieć w tym temacie rozeznanie, bo sam ponosi za to odpowiedzialność. Powinien też pamiętać, że wszyscy zdamy sprawę przed Stwórcą. -
22 września 2011, 21:26:13Za mało jeszcze rozumiesz.
-
22 września 2011, 20:51:53To nieludzkie. Dlaczego Bóg miałby chcieć, żeby ktoś rezygnował z własnego szczęścia, skoro trwaniem w chorym związku lub samotności krzywdzi samego siebie? A czasem też dzieci, które zasługują na zdrową, normalną rodzinę i nie są winne temu, że ich ojciec jest taki, jaki jest? Może matka ma przeogromną wiarę i chce się poświęcać, ale poświęcać z czystym sumieniem także dzieci, ich emocje, ich psychikę, ich radość życia...?
Dla mnie to niepojęte. Rozumiem, jeśli ktoś z jakichś powodów chce się umartwiać, bo czuje, że tędy prowadzi jego droga... powiedzmy, realizacji duchowej. Ale - wręcz zmuszać ludzi do umartwiania się przez całe życie - bo jeśli odważą się walczyć o swoje szczęście, to już nie kochają Boga i popełniają grzech...? To jest Bóg Doskonałej Miłości i Miłosierdzia...? Chyba nie dla mnie.
Moja matka odeszła od męża, który się nad nią znęcał - to on łamał sakramentalne przyrzeczenia, nie ona. Byłam wtedy jeszcze malutka. I do końca życia będę matce wdzięczna za jej decyzję. Chciała oszczędzić dzieciom tego, przez co sama przechodziła latami. Nie wierzę, że Bóg mógłby wyprzeć się kogoś takiego tylko dlatego, że ktoś kierował się miłością i pragnieniem szczęścia innych. Nie wierzę, że Bóg mógłby okazać się takim... sadystą. -
22 września 2011, 20:28:19Co do problemu, które poruszył autor poniżej.
W takich sytuacjach potrzeba przeogromnej wiary. Mamy wolną wolę - od człowieka zależy podjęcie decyzji. Jeśli ktoś, kto został bardzo skrzywdzony przez współmałżonka i nadal przy nim jest lub jest samotny, to znaczy że kocha Boga ponad własne życie i szczęście, a także prawdziwie wierzy w szczęśliwe życie wieczne. To jest naprawdę trudne do zrozumienia, więc trzeba się modlić o łaskę ogromnej wiary, bo tylko ona jest w stanie utrzymać nas na dobrej drodze. -
22 września 2011, 08:52:39Biblia jako źródło zasad moralnych... Zależy, jaką interpretację tu przyjmiemy. Jeśli czysto katolicką, to mamy kilka dziwnych i moim zdaniem, absolutnie bezsensownych sytuacji. Podam tylko jeden przykład:
Rozbijanie rodziny jest złe. Nawet, jeśli tę rodzinę rozbija żona odchodząca od męża - ponieważ mąż jest agresywny, znęca się fizycznie i psychicznie nad nią i nad dziećmi i nie chce słyszeć o żadnym leczeniu. Według nauki katolickiej, kobieta, która wzięła z takim człowiekiem ślub kościelny, NIE MOŻE związać się z nikim ponownie. Musi do końca życia albo trwać przy mężu, albo samotnie. Bo ponowny związek będzie cudzołóstwem. Gdzie jest jej prawo do szczęścia, gdzie prawo do tego, aby dzieci miały dom normalny, z kochającym przybranym ojcem, ze szczęśliwą matką?
Moja wierząca, kierująca się Biblią koleżanka bardzo ubolewała kiedyś nad tym, że jej siostra odeszła od męża i związała się z innym człowiekiem. Powiedziała dosłownie: "Co ona zrobiła? Pomęczyłaby się z nim trochę tu, na ziemi, ale po śmierci miałaby lepiej". Teraz jej siostra jest szczęśliwą żoną innego mężczyzny, mają dzieci i tworzą wspaniałą rodzinę. No ale skoro bardziej wzniośle byłoby, gdyby się umartwiała i męczyła w pierwszym małżeństwie...
Nie neguję, w Biblii jest wiele pięknych i potrzebnych wskazań moralnych. Ale zależy, w które miejsce spojrzysz. Jeśli uznajesz je wszystkie, to czy uznajesz też, że np. kobieta w czasie miesiączki jest nieczysta i musi używać osobnych naczyń oraz pościeli, by nikogo nie zbrukać tą "nieczystością"? Uznajesz prawo kamienowania przestępców? Uznajesz te wszystkie nakazy i zakazy dotyczące pokarmów? Wiem, w Nowym Testamencie Jezus nieco inaczej wyrażał się o podobnych prawach Starego Testamentu, ale skoro uznajesz Biblię za doskonały przewodnik moralny... To jak, niektóre prawa były niedoskonałe? Bóg rzucił je ot, tak, były przestrzegane jako największa świętość, a potem Jego syn je trochę pozmieniał na użytek ludzi? Bo czasy były inne? A teraz Bóg jakoś zapomniał wprowadzić nowe poprawki, choć jesteśmy parę tysięcy lat do przodu i nasze problemy moralne też się mocno zmieniły...? -
22 września 2011, 06:48:11Właśnie to od Ciebie akurat zależy...Masakra73
-
22 września 2011, 06:23:11Relatywizm moralny- czyli nic tak naprawdę nie jest złe. Innymi słowy żaden czyn nie jest grzechem, jeśli potrafisz go należycie uzasadnić. Dla wielu relatywizm moralny wydaje się intelektualnie atrakcyjny. Dlatego świat przestał kierować się stałymi normami moralnymi, ludzkość zbiera coraz obfitsze żniwo nieszczęść i śmierci. Takie poglądy doprowadzają do niewierność małżeńskiej, rozbijania rodziny, miliony ludzi cierpi na AIDS i inne choroby przenoszone drogą płciową. Lista jest długa.
Osobiście nie należę od ludzi łatwowiernych. Pusta gadanina też do mnie nie trafia, ale mam dowody na to, że najlepsze wskazówki pod względem moralnym zawiera Biblia. Księga ta nie pomija żadnej istotnej dziedziny życia. Zawarte w niej normy moralne zostały ustanowione przez najwyższy autorytet, Stwórcę człowieka, dlatego mogą przynieść pożytek wszystkim ludziom. Niestety, w dzisiejszych czasach, jak nigdy dotąd, nasze sumienie stało się celem szczególnego ataku. Ale to już ode mnie zależy, czy zniżę się do parteru i pójdę za tłumem, czy mimo presji otoczenia będę się trzymać wzniosłych zasad moralnych. -
19 września 2011, 08:42:38Czemu ludzie wierzący czasem odczuwają taką niechęć do określenia "relatywizm moralny"?
-
19 września 2011, 08:01:22do wypowiedzi 18.9.2011 21:59:51
Jako osoba wierząca i opierające swoje przekonania religijne na Biblii powiem tak:Każdy kto ceni życie tak jak Stwórca i kto pragnie trwać w Jego miłości, ten wystrzega się każdej formy przemocy. W Psalmie 11:5 powiedziano, że "Miłującego przemoc dusza jego [Boga] nienawidzi". Nie jest to tylko wypowiedź na temat osobowości Stwórcy — to zasada, którą powinien kierować się każdy. Jest to zasada, która powinna skłaniać ludzi do unikania przemocy. Z kolei fragment z Filipian 4:8, 9, w którym nazwano Stwórcę "Bogiem pokoju", powinien pobudzać do napełniania umysłów i serc tym, ‛co jest miłe, co jest cnotą, co jest rzeczą chwalebną’ jednym słowem wszystkim, co sprzyja pokojowi. Ale oczywiście nie każdy tak chce. -
19 września 2011, 04:54:43Mądry nauczyciel udziela wskazówek, ale to już od ucznia zależy jaką podejmie decyzję. Jeśli jest pilnym uczniem i nie przejawia ducha buntu zawsze będzie wiedział jak postąpić. A jeśli uczeń pominie wskazówki od nauczyciela i będzie podejmował decyzje według własnego widzimisię to skomplikuje sobie życie i może wejść w taki labirynt, z którego nie znajdzie wyjścia.
-
18 września 2011, 22:27:43Mądry nauczyciel nie daje nam odpowiedzi na pytanie, czeka aż wpadniemy na nią sami. Uczymy się na własnych błędach od tego jest wolna wola. Gdyby cały świat był doskonały, to gdzie ta satysfakcja z osiągnięcia?
-
18 września 2011, 19:59:51I zaryzykować, że dostanie się w zęby albo nawet wyląduje na izbie przyjęć. Narażanie swojego zdrowia/życia to także grzech przeciwko przykazaniu "Nie zabijaj", które nakazuje nam szanować nasze ciało i zdrowie.
-
18 września 2011, 17:38:21Prawda, kłamać się nie powinno, bo kłamstwo to grzech. Ale istnieje jeszcze trzecia opcja. Można nic nie odpowiedzieć.
-
18 września 2011, 09:27:21Odnośnie wolnej woli i przestrzegania przykazań. Przytoczę tutaj historię z wykładu z filozofii, jaką kiedyś opowiedział nam nasz profesor.
Idziesz w nocy ciemną ulicą, jesteś zupełnie sam. Nagle obok Ciebie przebiega szybko chłopak - ma zakrwawiony nos, jest przestraszony i widać, że ktoś go musiał mocno stłuc. Prędko przebiega obok Ciebie i wpada do bramy najbliższej kamienicy. Idziesz dalej i po chwili widzisz grupkę trzech wyrośniętych karków, którzy też biegną. Zatrzymują się i w mało grzeczny sposób pytają Cię, gdzie pobiegł taki jeden gostek, z którym jeszcze nie skończyli "dyskusji".
Masz wolny wybór. Zgodnie z bożymi przykazaniami ("Nie mów fałszywego świadectwa...") powinieneś powiedzieć szczerze i otwarcie, gdzie się ukrył pobity gostek. Możesz też skłamać i powiedzieć, że pobiegł dalej ulicą i skręcił za rogiem - co pewnie uratowałoby mu teraz skórę. No ale... Nie możemy lekceważyć ustanowionych przez Boga praw moralnych. Kłamać się nie powinno, prawda? -
18 września 2011, 07:46:56do wypowiedzi 16.9.11 godz 20:41:39
Jak dla mnie jest to logiczna argumentacja. Tylko, dlaczego Bóg pozwala byśmy cierpieli? Wiem, że sami dokonujemy wyborów, ale dlaczego tego nie zatrzyma? O co w tym wszystkim chodzi? Czy Biblia daje na to odpowiedź? -
16 września 2011, 18:41:39Wolną wolę można zdefiniować na dwa sposoby. Jej autorami mogą być ateiści bądź osoby wierzący w Boga. Ci pierwsi mówią, że jest to hipotetyczna cecha świadomości, w której istnieje wybór przy podejmowaniu działania. Powołują się przy tym na fizykę, neurologię, czy procesy biochemiczne zachodzące w mózgu. Generalnie twierdzą, że jakiej by się nie podjęło decyzji to i tak miało się tak zdarzyć. Jednym słowem wierzą w przeznaczenie. W takim razie, czy istnieje potrzeba zapinania pasów bezpieczeństwa, dbanie o swoje zdrowie, kupowanie kremów przeciwzmarszczkowych itd…itp…
Co do ludzi wierzących takich jak ja:) autorytetem jest Pismo Święte. Według tej Księgi wolna wola to realna swoboda wyboru. Możemy sami podjąć decyzję, czy chcemy przestrzegać Bożych zasad moralnych. Ten dar wyróżnia nas spośród wszystkich innych ziemskich stworzeń. Bo przecież zwierzęta kierują się tylko instynktem. Dar wolnej woli nie oznacza jednak wolności absolutnej. Nie możemy lekceważyć ustanowionych przez Boga praw fizycznych i moralnych, dzięki którym we wszechświecie panuje porządek i pokój. Prawa te służą naszemu dobru, a pogwałcenie ich pociąga za sobą poważne następstwa. Co by się stało, gdyby człowiek postanowił zignorować prawo grawitacji i skoczył z dachu wysokiego budynku? Czy pofrunąłby jak gołębica?
Pisarz Corliss Lamont w jednej ze swoich książek zadał ciekawe pytanie: "Czy możemy obarczać ludzi odpowiedzialnością etyczną i karać ich za zło, jeśli zakładamy, (...) że ich decyzje i czyny z góry określa przeznaczenie?" Sama logika odpowiada na to pytanie-oczywiście, że nie. Nikt przecież nie ocenia moralności postępowania zwierząt, kierujących się instynktem, ani komputerów, wykonujących zaprogramowane funkcje. Istotnie, w parze z wolnością wyboru idzie odpowiedzialność za własne czyny.
To tyle w tym temacie:)
-
16 września 2011, 16:40:27Podaj mi proszę definicję wolnej woli.
-
16 września 2011, 14:58:33Nieumiejętne korzystanie wolnej woli pociąga za sobą ogromne szkody:(
-
16 września 2011, 11:21:28Święta prawda, ale nie tylko archeologia, bo i historia w tym temacie ma wiele do powiedzenia!Kiedy się weźmie to wszystko pod uwagę, widać wyraźnie, że pogląd niektórych krytyków, jakoby wytracenie Kananejczyków nie harmonizowało z duchem Chrześcijańskich Pism Greckich, rozmija się z faktami, na co wskazują chociażby następujące fragmenty: Mateusza 3:7-12; 22:1-7; 23:33; 25:41-46; Marka 12:1-9; Łukasza 19:14, 27; Rzymian 1:18-32; 2 Tesaloniczan 1:6-9; 2:3; Objawienie 19:11-21.
Warto poczytać. W Biblii znajduje się wiele dowodów na to, że Bóg jako Stwórca ma prawo wymagać od swoich stworzeń, by respektowali Jego prawa. -
16 września 2011, 05:54:17a wiesz chociaż dlaczego ci "ludzie" zostali skazani na śmierć? To nie byli ludzie, a przynajmniej nie zachowywali się jak ludzie, ale gorzej niż bezrozumne bydło, że tak się wyrażę. Biblijny Bóg, który ma zrównoważone poczucie sprawiedliwości, orzekł,że ziemia musi być oczyszczona z wszelkiego plugastwa. Nie było to ludobójstwo. Ci ludzie, którzy dobrowolnie przyjęli wysokie mierniki moralne, ustalone przez Boga, ocaleli,a były to nie tylko poszczególne osoby, ale też całe grupy.
Zanim oskarżysz Boga o ludobójstwo zobacz, co w tym temacie ma do powiedzenia archeologia. -
15 września 2011, 14:26:55do 15.9.2011 15:59:11: wg biblii bóg zabija ok. dwa i pół miliona ludzi. jeśli nie wierzysz, sam policz
-
15 września 2011, 13:59:11do wypowiedzi z15.9.2011 15:50:53 jaka Biblie czytałaś, ze doszłaś do takich wniosków? A możne to nie była Biblia tylko katechizm?
-
15 września 2011, 13:54:41owszem możemy robić co chcemy, ale za wszystko zostaniemy rozliczeni. To tak , jak w domu, jeśli dzieci nie słuchają swoich rodziców ponoszą tego konsekwencje
-
15 września 2011, 13:50:53do wypowiedzi z 14.9.2011 22:36:05: po co chce to sprawdzać, skoro wie od początku?! czytałam biblię, ale ona tylko obfituje w dowody na to że cała ta koncepcja "boga" jest cholernie wybrakowana
-
15 września 2011, 12:37:55Wolna wola to est najlepsze co dostaliśmy. Dlaczego ją otrzymaliśmy odpowiedź masz w swoim pytaniu. A jeżeli Bug jest tam gdzieś i jest naprawdę wszechwiedzący to na pewno wyjdzie to jakoś na plus. Do tej pory możemy robić na co mamy ochotę.
-
15 września 2011, 05:11:11Hmm...tak się zastanawiam, w którym miejscu Biblii pisze, że Bóg zabiera ludzi do nieba? A, co z Ziemią? Kto będzie na niej mieszkał? I jak to pogodzić z wypowiedzią Pana Jezusa, który powiedział: "Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię". Czyżby Jezus się pomylił, albo kłamał?
Co do wolnej woli, to ja się cieszę, że ją mam, że nie jestem jak ten robot zdalnie sterowany. Moje decyzje, moje wybory. Tylko żeby wiedzieć jak mądrze pokierować swoim życiem potrzebuje dobrego przewodnictwa. A kto może mi pokazać jak iść po drodze życia? -
14 września 2011, 20:36:05Bóg chce sprawdzić czy jesteśmy godni by pójść do nieba . Wszystkich kocha bez wyjątku . ; ) Przeczytaj sobie biblię a będziesz wiedziała o co chodzi . ; ) powodzenia .
-
14 września 2011, 18:24:38Również pozdrawiam :) Wybacz, ale sam zacząłeś przenosić dyskusje na tory naukowe, pisząc o ewolucji, o wątpliwościach dotyczących tego, że komórka żywa mogła powstać z nieożywionej materii itd. Uznałam, że w takim układzie jesteś świadom, po jakim gruncie się poruszasz. Przepraszam, jeśli niesłusznie zarzuciłam Ci brak wiedzy, ale w tym temacie sam się podłożyłeś niektórymi wypowiedziami...
Może trochę naciągnęłam zasady wzajemnego szacunku w dyskusji, przyznaję. Ale jestem niestety lekko uczulona na ludzi, którzy mieszają kwestie wiary i nauki. Sama zajmuję się nauką, mam też swoje przekonania religijne, ale jestem świadoma tego, że nauki i przekonań religijnych mieszać się nie powinno. A zwłaszcza, że gorliwa wiara w niektórych przypadkach zamyka umysł na osiągnięcia nauki i ogranicza możliwość samodzielnego myślenia (nad czym ubolewam - w dzisiejszych czasach tak być nie powinno).
Zachęcam do zgłębiania fascynującego świata nauki i poznawania różnorodnych teorii (także tych niezgodnych z poglądami danego wyznania), jeśli nas akurat interesują :) -
14 września 2011, 17:57:05"tutaj nie miejsce i nie czas na takie dyskusje, to nie forum od tego." Zgadza się pytanie dotyczyło wolnej woli, wszechmocy Boga oraz tego, czy się nami interesuje i czy z góry zaplanował dla nas samo zło i cierpienia. Zatem co Ty tutaj robisz...? Mało tego przejawiasz brak taktu i szacunku dla innych, którzy wypowiadają się na tym forum. Powinnaś rozmawiać z tymi, z którymi znajdziesz wspólny język. Wówczas będziesz mogła ugruntować swoje przekonania nie raniąc czyichś uczuć. I nie zarzucaj mi braku wiedzy, bo nie wiesz jakie mam wykształcenie. Dziękuje, że zechciałaś wymienić się ze mną swoimi spostrzeżeniami.
Pozdrawiam Twoja osobę:) -
14 września 2011, 17:21:25Ech, kreacjonistyczny bełkot... Idź bawić się w takie tasiemcowe dyskusje na wiara.pl, bo tutaj nie miejsce i nie czas na takie dyskusje, to nie forum od tego. Nie będę marnować czasu na zabawę w argumenty z człowiekiem, który chyba nie do końca rozumie, na czym polega nauka i co to jest słowo "teoria". Zajrzyj sobie na tamto forum i tam, w odpowiednim dziale, przeczytaj sobie wypowiedzi ludzi, którzy takie wywody, jak Twoje, łamali niczym trzcinki.
A podawanie nazwisk profesorów, którzy nawet nie kryją się z tym, że są kreacjonistami - to naprawdę nie robi na mnie żadnego wrażenia. Są dziesiątki znakomitych naukowców, badających teorie biogenezy, też mogę wymienić Ci kilka nazwisk: Sidney Fox, Manfred Eigen, Peter Schuster (z Instytutu Chemii Biofizycznej Maxa Plancka), Geoffrey Hoffman, Gunter Wachtershauser, John Parnell, Karo Michaelian, Graham Cairns-Smith.
Poczytaj sobie o ich odkryciach, o ich teoriach i badaniach - dowiesz się m.in., czemu aminokwasy miały prawo połączyć się w białka. Poczytaj o teorii "świata RNA", o teorii żelazno-siarczanej, o teorii gliny, teorii "radioaktywnej plaży" i wielu innych.
Dopiero potem ze mną dyskutuj, wskaż mi dziury w tych teoriach i próbuj przekonywać, że boska kreacja jest od nich bardziej prawdopodobna... bo skoro piszesz: "czego dowodzi fakt, że w laboratoriach udało się stworzyć aminokwas z substancji chemicznych..." to znaczy, że na temacie od strony naukowej nie znasz się zupełnie i nie jesteś w stanie kontynuować tej dyskusji. Bo zwyczajnie nie wiesz, o czym dyskutujesz... Nie kojarzysz chyba nawet budowy komórki, która nie posiada "cząsteczek". Może chodziło Ci o organelle? -
14 września 2011, 16:43:26nie ma Boga , jesli nawet jest to i tak nie zgodny z jakakolwiek wiarą na ziemi.dziękuje za uwagę
-
14 września 2011, 14:37:49Pisząc o kłamstwie i propagandzie obrażasz mnie i wielu naukowców. Chciałabym dalej kontynuować naszą dyskusję, bo to ciekawy temat. Przyznasz jednak, że warto schować pazurki, a otworzyć umysł. Poza tym do kreacjonisty jest mi daleko, a w zasadzie to trzymam się od nich trzy plasterki w bok, a może i więcej.
Powiedz mi proszę, czego dowodzi fakt, że w laboratoriach udało się stworzyć aminokwas z substancji chemicznej? Jak dla mnie jest to żelazny dowód, że życie może powstać już tylko z istniejącego życia. No bo tak na logikę, czy coś może powstać z niczego? Aby bakterie przybyły z kosmosu musiał najpierw istnieć ten kosmos. A skąd on się wziął…? Skąd się wzięły te bakterie…? Jakim sposobem dotarły na Ziemię…? Pomyślmy, skoro stworzenie złożonych związków chemicznych w laboratorium wymaga niemałych umiejętności od naukowców, to czy znacznie bardziej skomplikowane cząsteczki występujące w komórce mogły powstać zupełnie przypadkiem…?
Bardzo ciekawie w tym temacie wypowiadają się wybitni naukowcy. Chociaż niektórzy z nich mają bardzo niejasne koncepcje Boga, zgadzają się co do tego, że dowody poświadczają istnienie Inteligentnego Projektanta. Zwróć uwagę na następujące wypowiedzi:
„Jako naukowiec, obserwuję otaczający nas świat i dostrzegam w nim niezwykle skomplikowane mechanizmy, które skłaniają mnie do wniosku, że za tym uporządkowaniem musi się kryć inteligentny projekt” (ANDREW MCINTOSH, MATEMATYK, WALIA, WIELKA BRYTANIA)
„Złożoność przyrody niedwuznacznie wskazuje na istnienie Stwórcy. Każdy system biologiczny i fizyczny, który udaje nam się poznać, jest niesamowicie skomplikowany” (JOHN K. G. KRAMER, BIOCHEMIK, KANADA)
„W świecie istot żywych wyraźnie widać harmonię. Wszystko to powstało dzięki Sile Wyższej, którą nazywam Bogiem. Właśnie w tym wiara jest zgodna z faktami naukowymi. Nie zaprzecza im, lecz je uzupełnia, oferując prostsze zrozumienie wszechświata” (JEAN DORST, BIOLOG, FRANCJA)
„Nie wyobrażam sobie, by wszechświat i człowiek nie miał rozumnej praprzyczyny, źródła duchowego ‚ciepła’, istniejącego poza sferą materii i rządzących nią praw” (ANDRIEJ DMITRIEWICZ SACHAROW, FIZYK JĄDROWY, ROSJA)
„Każde zwierzę jest w pewnym sensie wyjątkowo zaprojektowane, by mogło żyć w określonym środowisku; czuję się wręcz zmuszony przypisać złożoność tego zaprojektowania Stwórcy, a nie przypadkowym siłom ewolucyjnym” (BOB HOSKEN, BIOCHEMIK, AUSTRALIA)
Profesor Gerald Schroeder, były wykładowca fizyki jądrowej, napisał: „W trzydziestu jeden wersetach, czyli w kilkuset słowach, Biblia przedstawia to, co wydarzyło się w ciągu szesnastu miliardów lat. Na ten temat naukowcy napisali dosłownie miliony słów. W Biblii cały rozwój życia zwierząt na ziemi ujęto w ośmiu zdaniach. Jeśli uwzględnimy zwięzłość relacji biblijnej, dochodzimy do wniosku, że zgodność wydarzeń ukazanych w 1 rozdziale Księgi Rodzaju z odkryciami współczesnej nauki jest wręcz niesamowita — zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, że interpretacja biblijna powstała setki, a nawet tysiące lat temu i że nie miały na nią najmniejszego wpływu odkrycia współczesnej nauki. To nauka była zmuszona przyznać rację biblijnemu sprawozdaniu z Księgi Rodzaju” (THE SCIENCE OF GOD — THE CONVERGENCE OF SCIENTIFIC AND BIBLICAL WISDOM).
Takich wypowiedzi można przytaczać i przytaczać bez końca. Zdaję sobie sprawę, że dużo informacji naraz podałam, ale na zakończenie zacytuję jeszcze wypowiedź Hubera P. YOCKEY’A uczonego będącego wielkim zwolennikiem ewolucji: „ Jest zupełnie niemożliwe, aby tym, co dało początek życiu było białko. W jego produkcji musi brać udział RNA, które z kolei nie może powstać bez pomocy białek.” (INFORMATION THEORY, EVOLUTION, AND THE ORIGIN OF LIVE-2005 s. 182)
-
13 września 2011, 18:59:20Aha, i nie siej propagandy. W warunkach laboratoryjnych nie udało się stworzyć życia z materii nieożywionej, ale już chyba w latach 50. udało się stworzyć aminokwas z substancji chemicznych. Z aminokwasów powstają białka, zatem jest teoretycznie możliwe, że życie powstało tą drogą (zaczynając od bakterii, które nawet DNA nie miały). Nie kłam, że naukowcy "są zgodni" (oj, nagminny błąd u kreacjonistów - PRZEKŁAMANIA), bo nie są - ale teoria biogenezy ma się cały czas dość dobrze! Jest też teoria, że pierwsze bakterie przybyły na Ziemię z kosmosu w formie przetrwalników. Albo teoria inteligentnego projektu (do której jeszcze byłabym skłonna się przychylić tu i ówdzie).
-
13 września 2011, 18:47:03Wiesz... Ja znam te wszystkie interpretacje pozytywne, te piękne słowa o wolnej woli człowieka, o pochodzeniu zła, o kochającym tatuśku, który gdzieś tam siedzi na obłokach i cierpi jednocześnie razem z nami na Ziemi, o cierpieniu mającym sens i cel, który po prostu trzeba znaleźć. Brnęłam latami przez doktryny katolickie, zahaczyłam mocno o ideologię ŚJ, grzebałam także w światopoglądach protestantów, żydów, mormonów. Ale ŻADNA z tych pozytywnych i wzniosłych interpretacji po prostu mnie nie przekonuje. Biblia swoją drogą ma dla mnie tyle objawienia w sobie, co - dajmy na to - mity greckie albo Edda poetycka.
Choćby wykręcać kota ogonem i budować różne dziwne obrazy Boga, to Bóg chrześcijański jest dla mnie i tak nie do przyjęcia. Idea jednego życia, w którym każdy ma inny start, a czasem na starcie jest skazany na śmiertelną chorobę - burzy wyobrażenie o Bogu nieskończenie sprawiedliwym. Idea potępienia lub unicestwienia tych, którzy źle żyli na ziemi, bez możliwości odkupienia po sądzie ostatecznym - burzy wyobrażenie o Bogu nieskończenie miłosiernym.
Mógłbyś być szczęśliwy w niebie, wiedząc, że wielu Twoich przyjaciół lub bliskich cierpi nieskończone męki w Piekle, albo po prostu uległo unicestwieniu (jak u ŚJ), bo żyło w niezgodzie z którymś tam przykazaniem? Byłbyś w stanie być wówczas radosny przez całą wieczność? A może w niebie TRZEBA być szczęśliwym, bo jak nie, to...?
Dla mnie taka wieczność byłaby nieskończoną męką. Nie akceptuję takiego obrazu Boga. A jeśli taki istnieje, to świadomie jestem gotowa go odrzucić, choćby miał mnie potępić. Jeśli Bóg kocha ludzi prawdziwie, to nigdy nie powinien się wypierać żadnego ze swoich dzieci. Nawet ludzki rodzic jest w stanie kochać i wspierać dziecko, które wciąż robi mu na przekór, które nawet często go krzywdzi i przeklina. Jeśli doskonały Bóg ma w sobie mniej miłosierdzia i dobroci niż niejedna ludzka matka, nie życzę sobie ani nikomu innemu takiego "Stwórcy". -
13 września 2011, 13:14:43Wszyscy naukowcy zgodni są co do jednego, że życie nie powstaje samorzutnie z materii nieożywionej. Zachodzi więc pytanie, czy istnieją jakieś naukowe podstawy, by twierdzić, że pierwsza komórka stanowi wyjątek od tej reguły? I tu uczeni sami sobie zaprzeczają, a ewolucjoniści ponoszą klęskę twierdząc, że życie może powstać z materii nieożywionej.
Piszesz „nie wierzę w Boga, który tworzy ludzi z jednym życiem często z góry skazanym na porażkę” nie wiem, na jakiej podstawie tak twierdzisz? W tym twierdzeniu Bóg jest postawiony w bardzo złym świetle. Nie dziwię się jednak, że w Niego nie wierzysz. Przedstawiciele różnych religii wypaczają prawdę o Nim, że już nie wspomną o Ich postępowaniu. Dlatego większość ludzi postrzega Go tak jak Ty. -
12 września 2011, 19:54:00Do wypowiedzi niżej: Bóg to tylko teoria, w której jest więcej znaków zapytania i hipotez, niż stwierdzonych faktów. Przyczyny, dla których ludzie wierzą w Boga są bardziej psychologiczne niż naukowe. Powiedziałabym nawet, że bariera psychologiczna jest jedynym wiarygodnym wytłumaczeniem, dla którego niektórzy ludzie tak uparcie odrzucają samą świadomość istnienia życia, rozwiniętego bez udziału Boga jako Stwórcy.
Teoria ewolucji jest w obecnej formie bardzo rozbudowana i nie jest jedynie tym, co założył Darwin, zapraszam zatem do fachowej lektury, jeśli kogoś to interesuje. Co do ginących gatunków zwierząt, to myślę, że owszem - niektórych Natura po prostu nie pozwoli uratować, jeśli warunki na Ziemi zmienią się tak mocno. Ale trzeba ratować te, które giną nie wskutek zmian naturalnych, ale działalności człowieka.
Czy powstają nowe? A wiesz, ile to jest choćby sto tysięcy lat? Nie zobaczysz powstania nowego gatunku w ciągu marnych dwóch tysięcy lat z okładem, które liczy sobie chrześcijaństwo. No, chyba że jesteś z tych kreacjonistów, którzy uważają, że Ziemia została stworzona ok. 4000 r. p.n.e. - a skamieliny i ustalony przez obecnych naukowców wiek Ziemi to oszustwo i zmyłka...
A co mają do wszystkiego uczucia, wyobraźnia i pragnienia? Tak, to wspaniałe przymioty, właściwe nie tylko ludziom, ale i pewnym zwierzętom. Pytania o sens życia są już trudniejsze i nie każdemu człowiekowi do szczęścia potrzebne. No i co z tego? Czy od razu musiał maczać w tym palce Bóg, który chciał sobie umilić samotną wieczność? A może stworzył nas przypadkowo jakiś demon z zewnętrznej przestrzeni, który po prostu wydłubał brud zza pazura i nazwał go Wszechświatem? A może to był Latający Potwór Spaghetti? A może to po prostu wynik naturalnego biegu rzeczy i naszego skomplikowanego mózgu?
Sama zadaję sobie pytanie egzystencjalne i buduję na nie własne odpowiedzi. Ale przyjmuję do wiadomości, że mogę się mylić. Może rację mają ateiści. Ale nie toleruję kreacjonizmu, który wypacza fakty oraz teorie naukowe i nie wierzę w Boga, który tworzy ludzi z jednym życiem często z góry skazanym na porażkę. Tyle z mojej strony. -
12 września 2011, 14:59:14do wypowiedzi z 11.9.2011 20;59:22
Ewolucja to tylko teoria, w której jest więcej znaków zapytania i hipotez niż stwierdzonych faktów. Przyczyny, dla których ludzie opowiadają się za ewolucją są bardziej psychologiczne niż naukowe. Powiedziałabym nawet, że bariera psychologiczna jest jedynym wiarygodnym wytłumaczeniem, dlaczego ludzie tak uparcie odrzucają samą świadomość istnienia Boga jako Stwórcy.
Kolejny żelazny argument dla mnie: jeżeli ewolucja jest faktem, to znaczy, że ciągle trwa. A jeśli ciągle trwa, to po co martwić się o to, że kolejne gatunki zwierząt giną? Przecież na ich miejsce ciągle powstawałyby nowe, a nic takiego się nie dzieje.
Nawet zakładając, że powstaliśmy przypadkiem, to na którym etapie ewolucji, i po co, pojawiły się w nas uczucia, wyobraźnia, pragnienia? Po co to wszystko, skoro i tak mamy wrócić do ziemi? Czy taka skomplikowana natura emocjonalna byłaby nam potrzebna do wegetacji, nam, przypadkowym tworom ewolucji? A same pytania o sens życia? Czemu je sobie zadajemy? Dlaczego tylko my je sobie zadajemy? Czy ewolucja odpowiada na takie pytania? -
12 września 2011, 12:09:00Jeżeli Biblia jest tylko zwykłą książką napisaną przez zwykłych ludzi, to z uwagi na naszą niedoskonałość nie istnieje rzadko rozwiązanie naszych nawet podstawowych problemów. Jeżeli jednak jest słowem Bożym, to właśnie jej potrzebujemy aby przetrwać.
Obserwator -
11 września 2011, 18:59:22Traktowanie ateizmu jako wiary "w nieistnienie Boga" to często powtarzany błąd logiczny. Nie można wierzyć w nieistnienie czegoś. Można wierzyć w istnienie krasnoludków, duchów, aniołów, Boga itd. ale nie można "wierzyć w ich nieistnienie". Zapytaj pierwszego z brzegu matematyka z dobrą znajomością logiki.
Co do tego, że żywa komórka powstała z materii nieożywionej, nie potrzeba wiary, tylko nauki. Teoretycznie Ty też składasz się z elementów nieożywionych (komórka z atomów, tkanki z komórek, a Ty z tkanek). Dla mnie to rzecz raczej oczywista, wynikająca z natury ewolucji. Na głębszym poziomie wszyscy tak naprawdę jesteśmy energią (protony, elektrony i neutrony tworzące atom), która tworzy materię. Czemu zaraz potrzebujesz tutaj Boga, który mówi "Stań się"?
Życie powstające w wyniku przypadku czy może naturalnego biegu rozwoju Wszechświata, bez niczyjej ingerencji, jest dla mnie większym cudem niż życie jako... hm, zabawka samotnego demiurga, który chciał mieć kogoś do kochania albo do karania za grzechy. -
11 września 2011, 18:52:45Dodam jeszcze, ze na to 'tam' trzeba zapracować i dobrze przeżyć życie
-
11 września 2011, 18:51:16Bo życie tu nie ma większego sensu. Tylko tam będzie pięknie
-
11 września 2011, 18:47:45no właśnie, ciekawe pytanie: "dlaczego człowiek ma taka potrzebę,by wierzyć?" Może na ktoś odpowiedź?
Mgiełka -
11 września 2011, 18:39:41...bo jest słaby. Ludzie chcą wierzyć w sprawiedliwość, wieczne szczęście itd. To pomaga żyć w tym syfie który nas otacza.
-
11 września 2011, 18:36:32Nie ma ludzi niewierzących. Każdy w coś wierzy. Ciekawe tylko, dlaczego człowiek ma taką potrzebę by wierzyć?
-
11 września 2011, 18:19:20do wypowiedzi niżej. "ateizm to też wiara" no bez przesady hahaha. Zapewne nie wierzysz w tabaluge czy muminki ale żeby nazwać to odrazu wiarą? religia? Moją "wiarę" nazywam nauką.Wasaki
-
11 września 2011, 18:16:40do wypowiedzi niżej- ateizm to też wiara, to też religia.
Czy zaprzeczaniu istnieniu Boga i twierdzeniu, że cały wszechświat i w ogóle, że życie powstało w wyniku ślepego trafu jest słuszne, ponieważ ktoś chce aby koniecznie tak było? Albo, czy można uznać za realistyczne głoszenie poglądu, że nie ma Boga, bo ktoś po prostu nie chce uznać Jego istnienia?
Gdyby naukowcom udało się kiedyś skonstruować komórkę, dokonaliby czegoś naprawdę niesamowitego! Ale, czy w ten sposób wykazaliby, że mogła ona powstać przez przypadek? Czy raczej nie dowiedliby czegoś wręcz przeciwnego? Przyznasz, że aby uznać, że jakaś prosta komórka powstała samorzutnie z materii nieożywionej, trzeba naprawdę wielkiej "wiary". -
11 września 2011, 18:16:00Ja wierzę
-
11 września 2011, 18:04:45Do wypowiedzi niżej. Nie pyskuj :D
-
11 września 2011, 18:00:50Istnieje
-
11 września 2011, 17:51:01"ale niewierzący mogą się też wypowiadać" ---> to do mnie :D. Bóg nie istnieje i wszystko jasne, dziękuje za uwagę.
-
11 września 2011, 14:46:23Do wypowiedzi niżej - chyba nie załapałeś całego kontekstu :) Po prostu zawsze w sytuacji, gdzie jedna osoba uważa Biblię za słowo objawione, a druga osoba za zwyczajny zbiór opowieści nie zawsze prawdziwych - dyskusja kończy się w kozim rogu. Ta pierwsza osoba będzie twierdzić np. "trzeba robić tak i tak, bo w Biblii jest napisane...", a ta druga będzie mówić "ale dla mnie Biblia nie jest żadnym autorytetem..." (stanowisko np. ateisty). Tutaj nie da rady się porozumieć.
Przerabiałam to już na innym forum o ściśle religijnym charakterze. Tam wypowiadali się specjaliści, teolodzy - wypowiadali się też ateiści, ŚJ, czasem neopoganie. Dyskusje światopoglądowe ciągnęły się dziesiątkami stron, posty na cztery długie akapity, każdy ze swoją interpretacją Biblii albo ze swoim poglądem na jej objawiony charakter. I żadna strona nie była w stanie przekonać drugiej do swoich racji, tak to już jest z wiarą... Logiczne argumenty muszą iść w kąt, bo wiara z założenia nie może być logiczna.
Sama nie jestem chrześcijanką, ale Biblię znam i czytałam. Nie mam nic przeciwko jej czytaniu, cyrki zaczynają się dopiero w momencie, kiedy ktoś zacznie ją interpretować. Jeśli jesteś członkiem konkretnej wiary - np. katolikiem - nie próbuj za bardzo interpretować po swojemu, bo możesz się wmieszać w różne wątpliwości.
I polecam zacząć od Nowego Testamentu, a Starym zająć się nieco później. Niektórzy mogą się zniechęcić, na wstępie czytając o Bogu nakazującym wymordowanie mężczyzn wrogiego narodu i wzięcie kobiet i dzieci do niewoli - a potem czytając o przykazaniu miłości w Ewangelii. Stary Testament chrześcijanie interpretują przez pryzmat Nowego, choć jak dla mnie, interpretacja ta jest mocno naciągana. -
11 września 2011, 12:11:19do wypowiedzi 10.09.11 11:34:31
Pytanie do ewentualnej dyskusji zostało przewidziane zarówno dla osób wierzących i tych niewierzących, zatem każdy ma prawo wsiąść udział.
Ciekawi mnie, dlaczego uważasz, że sytuacja jest przegrana bo znalazła się osobą, która powołuje się na Biblię? Jak dla mnie to ta dziewczyna stawia logiczne argumenty- chyba zacznę czytać Biblię:) -
10 września 2011, 09:34:31Sprawa jest trochę przegrana w dyskusji, gdzie jedna strona uznaje Biblię za słowo objawione, a inna strona uważa, że to zbiór wielu historii spisanych przed stuleciami, które nie mają objawionego charakteru. Dla mnie Biblia ma taką samą wartość umoralniającą, jak np. "Władca Pierścieni" - dobra interpretacja w zasadzie ze wszystkiego potrafi zrobić przewodnik etyczny z nakazami i zakazami o różnym charakterze.
Poza tym, wydaje mi się, że w dyskusję włączył się ŚJ :) Może to tylko takie subiektywne wrażenie, ale rozpoznaję chyba ten styl naszpikowany cytatami... -
10 września 2011, 09:26:14Pozwolę sobie zacząć od cytatu z Biblii: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest korzystne”
Pewnie, że można przejeść na czerwonym świetle mając za nic prawo… tylko, czy warto tak ryzykować? Można też ignorować prawo grawitacji i dla kaprysu skoczyć sobie z wieżowca. Czy zlekceważenie tego prawa oznacza, że nie spadnie się w dół? Przykładów można tu mnożyć, ale chcąc normalnie funkcjonować w społeczeństwie, być akceptowanym, mieć czyste sumienie i radość życie MUSIMY przestrzegać ustalonych praw i zasad. To tyle w tym temacie.
Piszesz, że wychowywałaś się w religijnej rodzinie. Nagle coś się zmieniło. Zaintrygowało mnie to zdanie: „nasiąknęłam pewnymi ideami, które nie jest łatwo wykorzenić. Na tej zasadzie "pozbywam się" tego, co absurdalne a wybieram to, co sensowne.” Co w religii jest dla Ciebie absurdalne, a co sensowne? Ciekawią mnie Twoje poglądy. Dziwnie się czuję pisząc do Ciebie w formie bezosobowej. Nawet nie znamy swoich imion. Chciałabym Cię bliżej poznać:) Może zechcesz porozmawiać ze mną? Podam Ci moje gg. 10198615- status zawsze na zaraz wracam:))
Pozdrawiam serdecznie:) -
9 września 2011, 18:22:54"Różnica jest tylko taka, że władzom świeckim wszyscy muszą być podporządkowani i to bez względu na kraj, w którym żyją."
otóż nie ;) Prawda jest taka, że nikt nic z nas nie musi robić. Mamy błędne przekonanie o braku wyboru (co jest mądrze nazywane imperatywem instytucjonalnym,) w rzeczywistości możemy zrobić co chcemy, ale musimy liczyć się z konsekwencjami to znaczy z kontrolą społeczną. Ale zazwyczaj ludzie sami chcą przestrzegać praw społecznych zasłaniając się złudnym przekonaniem o braku wyboru. Przestrzegają tych praw, ponieważ, nie zawsze są tego świadomi, potrzebne jest to do istnienia społeczeństwa.
Jeżeli w przypadku praw świeckich nie mamy wyboru ich przesttzegać a w przypadku praw religii nie, mogłoby to ukazywać, że religia nie jest konieczna do istnienia społeczeństwa. Co nie jest prawdą.
Religia pozwala ludziom na poddawanie się woli "innego", chroni przed wyborami, które mogłyby negatywnie wpłynąć na psychikę i samo życie (jak mam żyć skoro świat to chaos, nie ma sprawiedliwości a ja jestem tylko przypadkiem?). I chociaż spełnia te pozytywne funkcje, jest także przyczyną śmierci milionów ludzi, ciągłych konfliktów i dyskryminacji. Wydaje się, że idealna religia to religia świecka. Ale sama nazwa wydaje się absurdalna.
Rozumiem o co Ci chodzi :) zapożyczenie tej zasady z religii może po prostu pokazywać, np w moim przypadku, że będąc wychowywaną w rodzinie katolickiej, nasiąknęłam pewnymi ideami, które nie jest łatwo wykorzenić. na tej zasadzie "pozbywam się" tego co absurdalne a wybieram to co sensowne. Bycie ateistą nie jest łatwe, ponieważ jest to branie całkowitej odpowiedzialności za swoje czyny, życie w pełnej świadomości bezcelowości ludzkiego życia (poza przetrwaniem i prokreacją). Czasami myślę jakie życie byłoby proste i niemalże beztroskie gdybym wierzyła. Niestety, zostanie ateistą jest drogą w jedną stronę i bez drogi powrotnej.
pozdrawiam :) -
8 września 2011, 10:19:48do wypowiedzi z 7.09.2011 18:18:15
W pewnym sensie masz rację. Pomyśl jednak, aby ludzie w danym mieście zgodnie współpracowali muszą respektować pewne prawa i nie dlatego, że się umówią. Nawet nie ma takiej opcji. Ile ludzi, tyle charakterów. Zawsze ludem ktoś rządził. Zatem prawa muszą być ustalone odgórnie. Obojętnie, czy będzie to król, prezydent, czy Bóg. Różnica jest tylko taka, że władzom świeckim wszyscy muszą być podporządkowani i to bez względu na kraj, w którym żyją. Natomiast, jeśli chodzi o Boga i Jego prawa, każdy ma wybór. Nie znaczy to jednak, że, jako ludzie mamy władzę absolutną i możemy postępować według własnego widzimisię tylko dlatego, że mamy dar wolnej woli. Każdy człowiek, jeśli nie respektuje praw – zarówno świeckich, jak i Bożych musi ponieść konsekwencje. Po pierwsze: nieznajomość prawa nie zwalnia od poniesienia konsekwencji. Np., jeśli chodzi o świeckie konsekwencje to, czy możemy nie płacić podatków, mandatów, rachunków, a korzystać z różnych usług…?
Po drugie: ta sama zasada dotyczy praw Bożych. Chociaż Stwórca pragnie żeby ludzie służyli Mu dobrowolnie i z miłości, i nie zmusza nikogo do respektowania Jego doskonałych praw. Jednak nieprzestrzeganie ich przynosi szkodę w każdej dziedzinie naszego życia. Widzimy to na co dzień. Bóg, jako Stwórca i Dawca życia nie tylko dał nam to życie, ale jeśli widzi, że nie korzystamy z niego we właściwy sposób, ma prawo je nam odebrać. Nie oznacza to, że obecnie uśmierca wszystkich po kolei, którzy nie respektują Jego praw. Wszystko w swoim czasie. I czy nam się podoba, czy nie, jest to słuszne i sprawiedliwe. „ Czy glina może powiedzieć do garncarza, co czynisz?”
Mam pytanie do wnikliwej ateistki. Skoro uważasz, że nie tylko osoby religijne kierują się zasadami to, od kogo ateiści zapożyczyli zasadę "nie czyń drugiemu co tobie nie miłe"?
Osobiście zgadzam się z taką biblijną wypowiedzią na temat ludzi niewierzących i ich zasad: „Kiedy bowiem ludzie z narodów, nie mający prawa, z natury czynią to, co jest w prawie, ludzie ci, chociaż nie mają prawa, sami dla siebie są prawem. Właśnie oni pokazują, że treść prawa jest zapisana w ich sercach, gdy ich sumienie świadczy wraz z nimi i we własnych myślach są oskarżani lub też uniewinniani. (Rzymian 2:14-15)
Ciekawi mnie, jaki wnioski Ci się nasuną:) -
7 września 2011, 16:18:15przykład z miastem jest ciekawy jednak pragnę zauważyć, że może ono funkcjonować i bez dokładania do niego religijnej ideologii. Jeżeli grupa ludzi się umówi to wszystko może sprawnie działać :D
Mogę współpracować jako ateistka z ludźmi wierzącymi nie kierując się biblią, ale prostą zasadą,"nie czyń drugiemu co tobie nie miłe", nie jest to zasada tylko i wyłącznie religijna.
religia nie jest jedynym źródłem moralności. -
7 września 2011, 14:48:35Witaj!
Bardzo mnie zaciekawiły Twoje pytania. Świadczą one o tym, że jesteś osobą wrażliwą i myślącą, i że masz głębokie poczucie sprawiedliwości. Nie wiem, czy wiesz, że odpowiedzi na tego typu pytania można znaleźć w Piśmie Świętym. Dlatego chcę podzielić się z Tobą tym, co ta Księga mówi na ten temat.
Może zacznę od wolnej woli.
Wolna wola nie oznacza, że możemy robić wszystko, co nam się rzewnie podoba. Jest ona ograniczona prawami tak fizycznymi, jak i moralnymi, których nie można bezkarnie lekceważyć. By łatwiej było zrozumieć słuszność tego postanowienia ze strony Boga podam Ci pewien przykład. Wyobraź sobie ruchliwe miasto, w którym nie obowiązują żadne przepisy ruchu drogowego i każdy może się poruszać w dowolnym kierunku i z dowolną prędkością. Czy czulibyśmy się bezpiecznie przebywając na ulicy w takim mieście…? To ukazuje, dlaczego wszyscy musimy przestrzegać Bożych praw, w każdej dziedzinie naszego życia. A jeśli ludzie tego nie robią to dochodzi do gwałtów, morderstw itp…itd. Niemniej dar wolnej woli jest wspaniałym darem, bo umożliwia nam służenie Bogu z miłości, a nie z przymusu i dzięki temu wielbienie Boga może być dla nas źródłem wielkiego szczęścia. I nie jesteśmy automatami.
Z naszego punktu widzenia wydaje nam się, że Bóg powinien działać, tu, teraz i natychmiast. Ale gdy się weźmie pod uwagę fakt, że Stwórca z góry lepiej wszystko widzi, jest najmądrzejszą osoba w całym Wszechświecie, więc wie najlepiej, kiedy i w jaki sposób położyć kres złu i cierpieniem. I uczyni to. Bo On sam nas o tym zapewnia poprzez swoje Słowo- Biblię. Polecam Ci chociażby do przeczytania fragment z Psalmu 37, a wersety 9-11, czy też Apokalipsa 21: 3, 4.
Piszesz, że Bóg jest wszechwiedzący. To prawda, że Bóg może wiedzieć wszystko, co tylko zechce. Ale tą umiejętnością posługuje się w sposób selektywny. To znaczy, że przewiduje wszystko, co ma związek z realizacją Jego pierwotnego zamierzenia, co do Ziemi i żyjących na niej ludzi. Zapewne wiesz, że stwarzając nas, Bóg chciał żebyśmy żyli wiecznie tu, na ziemi w rajskich warunkach. I ten zamiar się nie zmienił. Jak podaje Biblia to zamierzenie zostanie niebawem zrealizowane. Dlatego zanim o cokolwiek oskarży się Boga należy najpierw sięgnąć po Biblię. Tylko z Pisma Świętego możemy się dowiedzieć, dlaczego Ziemia jeszcze na razie nie jest rajem. Kto tak naprawdę ponosi winę za to, że jest tyle niesprawiedliwości.
Pozdrawiam -
3 września 2011, 18:17:32bog to twoje sumienie a nie semicki fetysz ktory nadstawia twarz, krzyz splamil twoj honor, wielkiego wojownika klamstwem zamienil w psa
Honor -
3 września 2011, 18:11:31sory ale porównaj sobie ta sytuacje do życia twojego i np twoich rodzicow. gdy jestes dzieckiem maja nad toba wladze gdy dorastasz wybierasz wlasną droge życia i rodzice nie maja prawa mowić ci co masz robic bo to twojw życie gdyby tak było, znieawidziłabyś ich. podobnie z bogiem masz rozum możesz se robić co chcesz, to twoj wybór, i ty jestes za niego odpowiedzialna a do grzechu nikt cie nie zmusza, a na pewno bog cie nie zmusza, zrobisz zło możesz je naprawic albo brnąć dalej. twoj wybor.
-
3 września 2011, 18:04:45nie zastanawiam sie nad takimi rzeczami, i co ma do tego bóg że ludzie są popierdoleni. nie rozumiem.
-
3 września 2011, 17:17:21Pomyśl, co by było gdyby nie istniało zło? Czy gdyby wszyscy byli dobrzy to istniałoby dobro? W sensie, na co zdałoby się Twoje dobro gdyby nie było zła... Musi istnieć zło żeby odczuwać dobro... Musi być smutek by była radość, musi istnieć wojna by było coś takiego jak pokój... Bez negatywnych rzeczy i uczuć nie ma pozytywnych...
-
3 września 2011, 16:24:44No pomyśl, po co miałby nas (wass, bo ja niezbyt wierze) tworzyć, skoro nie mielibyście wolnej woli i byli tylko jego marionetkami? to by było bez sensu. Pewnie żyjąc tu uczycie sie, zdobywacie jakieś lekcje, zeby w nast. życiu mieć lepiej. Poza tym zainteresuj się prawem przyciagania, jak wierzysz w samo zło to masz samo zło, proste
-
3 września 2011, 15:47:20witaj!
Bardzo ciekawe pytanie. Kiedyś stawiałam sobie podobne pytania, i znalazłam na nie satysfakcjonującą odpowiedź. Jeśli chcesz napisz do mnie chętnie z Tobą porozmawiam na ten temat. marta4710@vp.pl
Pozdrawiam:) -
2 września 2011, 13:17:09Nie jest tak, że jesteśmy podrzędni dla Boga, bo przecież on nas stworzył i naturalny jest SZACUNEK do niego.
Nie bójcie się śmierci :D
Są relacje ludzi, którzy prawie przeszli na 2. stronę. -
2 września 2011, 12:55:22:) Bez złego nie istniało by dobro. d-_-b
-
2 września 2011, 12:50:28Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka gdyby wszyscy byli silni jak konie gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości gdyby każdy miał to samo nikt nikomu nie byłby potrzebny Dziękuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością to co mam i to czego nie mam nawet to czego nie mam komu dać zawsze jest komuś potrzebne jest noc żeby był dzień ciemno żeby świeciła gwiazda jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza modlimy się bo inni się nie modlą wierzymy bo inni nie wierzą umieramy za tych co nie chcą umierać kochamy bo innym serce wychłódło list przybliża bo inny oddala nierówni potrzebują siebie im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich i odczytywać całość
ks. Jan Twardowski -
2 września 2011, 08:46:38Moim zdaniem, każdy człowiek ma w sobie boski pierwiastek, ale już zadaniem człowieka jest ten pierwiastek odkryć, a potem rozwinąć w dobrym kierunku. Myślę, że rodzimy się i umieramy wielokrotnie i w każdym życiu mamy szansę pracować nad sobą, by osiągnąć doskonałą harmonię z tą częścią Absolutu, którą w sobie nosimy.
Bóg chrześcijan stworzył ludzi teoretycznie po to, by ich kochać, by oddawali mu cześć, by żyli zgodnie z jego przykazaniami i byli dzięki temu szczęśliwi. Dla mnie Bóg - w pewnym sensie - "rozbił" się na cały nasz Wszechświat i jest tym, co utrzymuje go w całości i harmonii. I ofiarował każdej istocie cząstkę Siebie, by kiedyś, w przyszłości, każdy z nas mógł osiągnąć "boskość". Moim zdaniem, Absolut nie potrzebuje istot podrzędnych względem siebie - ale dąży do tego, byśmy stali się z nim równi.
Bóg chrześcijan musi być bardzo samotnym Bogiem, bo tak naprawdę wszystko jest względem niego podrzędne. Szczerze mówiąc, byłoby mi bardzo żal takiego Boga, samotnego z całym Uniwersum jak z wielkim poletkiem eksperymentalnym, bez żadnej innej istoty równej sobie. -
1 września 2011, 22:14:54jeżeli "Bóg" miałby oznaczać tego "Twojego" a "bóg" cała resztę, to oczywiście, tak ;)Helena
-
1 września 2011, 22:12:13wtedy jest to "bóg", a nie "Bóg".
-
1 września 2011, 22:06:23Nie każdy ma w sobie Boga, którego masz na myśli. Przecież jest wiele wierzeń. Ateista może uważać, że ma w sobie Boga jeżeli zdefiniuje sobie bycie Bogiem jako sam akt tworzenia.
Posiadanie w sobie Boga rozumiem jako posiadanie wiary w irracjonalną siłę wyższą a niekoniecznie "dobro". Wtedy Hitler może mieć w sobie Boga jeżeli za takiego się uważał :PHelena -
1 września 2011, 21:51:20Nie każdy człowiek ma w sobie Boga. Hitler Go nie miał, Stalin Go nie miał, itp. i stąd te nieszczęścia.
Polecam poczytać świadectwa nawróconych (można wygooglać). Daje do myślenia. -
1 września 2011, 21:50:40A ja myślę, ze wystarczy wierzyć, a nie pytać o wszystko, bo my i tak tego nie pojmiemy. Wszystko sie wyjaśni. Ja wierzę
-
1 września 2011, 21:14:58"...Ja uważam, że to co nazywamy Bogiem jest w nas..."
zgadzam się z tym :) Bóg jest w każdym człowieku, ponieważ jest wytworem naszej wyobraźni. Religia powstała po to żebyśmy łatwiej radzili sobie ze światem. Dzięki niej świat nie jest chaosem, jest celowy, życie nie jest przypadkiem, śmierć nie jest straszna.
Nie rozumiem tylko czemu nie możemy po prostu żyć ze świadomością, że życie jest naprawdę przypadkiem, że po śmierci niczego nie ma a my po prostu umieramy. Skoro taka jest prawda, po co nam te bajki? Nie zmienimy tego, więc trzeba się po prostu z tym pogodzić. -
1 września 2011, 21:12:13Innymy słowy bez zbędnego pierdolenia w bambus ateiści mają racje.
-
1 września 2011, 20:56:41Ludzie podlegają prawom natury. Po śmierci nie idą do nieba, tylko stają się nawozem (i w ten sposób krążą w środowisku). Boga stworzyliśmy my i chwała nam za to, bo świadczy to tylko o naszej wyższości nad innymi istotami. Człowiek nie może się pogodzić ze świadomością, że śmierć oznacza koniec wszystkiego... Gdzie zatem jest Bóg? Ja uważam, że to co nazywamy Bogiem jest w nas i zależy właśnie od nas. Jeśli czynimy dobro, inni mogą ujrzeć w nas oblicze Boga... gdy człowiek jest zły to Boga nie ma (np. II wojna Niemcy kontra cała reszta - Boga wtedy było mało, a to tylko i wyłącznie z wina człowieka).. Jednym zdaniem: chcesz zobaczyć Boga? To bądź dobrym człowiekiem i otaczaj się takimi ludźmi... Tak to sobie tłumaczę...
-
1 września 2011, 19:43:53Do wpisu autora z 1.9.2011 17:33:22
Może dlatego, że sam jest Miłością. Miłość bez z zależności z wolnością - jesteśmy robotami, albo wyznajemy zasadę: "nie chcę Cię kochać, ale kocham", co jest równoznaczne z byciem robotem.
Plan boży jest inteligentny i umysł ludzki nie jest w stanie go zrozumieć. Bóg nie mógł nam dać takiej "głowy" jaką ma sam. Wyobraź sobie co by było na świecie z 6 mld Bogów. Nie wiadomo, co się z Tobą stanie po śmierci. Bóg obiecał pocieszyć cierpiących.
Ludzie w dzisiejszych czasach na siłę próbują zrozumieć Boga. Zrozum, że nie zrozumiesz. Rozwiązanie poznasz na początku nowego życia. Amen. :D -
1 września 2011, 18:09:57Odnośnie panteizmu - moja wiara polega generalnie na tym, że w moim przekonaniu Absolut jest obecny we wszystkim, co istnieje - w każdym elemencie stworzonego świata. Że tak naprawdę każdy atom, każda cząsteczka zawiera w sobie iskierkę boskości, a przez to wszystkie elementy świata są ze sobą połączone. Z neopogaństwa - nie z całego, oczywiście - czerpię część przekonań odnośnie działania magii (wola, która kształtuje rzeczywistość) oraz pewne inne postawy życiowe. Moje poglądy są zbliżone do druidyzmu, ale nie jestem formalnie związana z żadną grupą. Buduję własną Ścieżkę, zgodną z moim sumieniem i moimi refleksjami, nie krzywdzę przy tym nikogo i staram się zachowywać Złotą Zasadę - "czyń innym tak, jakbyś chciała, aby inni postępowali wobec ciebie". Chyba w skrócie to tyle :)
-
1 września 2011, 17:56:20Ja na to nie odpowiem bo mój Bóg taki nie jest. Ale to kwestia innej religii.Minona
-
1 września 2011, 17:53:30samo to pytanie pokazuje bezsensowność religii. Odpowiedź brzmi: bo to bajka :)
-
1 września 2011, 15:41:34Emocjonalna: co???
-
1 września 2011, 15:34:44Bóg stworzył ufoludki, które są dobre i nie czynią zła. Ale ufoludki wychodowały nas, nie zapanowali nad nami i stworzyliśmy zło.EMOcjonalna
-
1 września 2011, 15:33:22dzięki, przeczytałam ale nadal mam wątpliwości. autor słusznie stwierdza, że aby zaistniała miłość, musi być i wolność. a skoro Bóg stworzył wszystko, to także tą zależność. po co uczynił miłość zależną od wolności? mógł rozwiązać to inaczej, a mimo to wystawia nas na ciężkie próby. i dlaczego Bóg oczekuje od nas uwielbienia? czy to świadczy o jego próżności? skoro Bóg od początku wiedział jakie podejmę wybory w życiu i czy pójdę za to do nieba czy piekła, to jaki sens dla niego ma w ogóle moje istnienie?
-
1 września 2011, 15:12:58http://www.zajezusem.com/index.php?num=5206
Przeczytaj. Tu jest wytłumaczenie. -
1 września 2011, 14:19:46dzięki za odpowiedź. a tak z ciekawości możesz mi powiedzieć na czym polega Twoja wiara?
-
1 września 2011, 13:53:12Ja jestem swego rodzaju panteistką i neopoganką częściowo... więc pytanie dla mnie raczej bez sensu. Dla mnie sprawa jest prosta: skoro Bóg stworzył człowieka i jest wszechwiedzący, musiał też wiedzieć o skłonności człowieka do czynienia zła. Nie rozumiem katolickiego poglądu, że zło pochodzi od człowieka, bo Bóg jest nieskończenie dobry... Albo czynimy Go współodpowiedzialnym za zło, albo nie czynimy Go wszechwiedzącym. Zresztą, cała ta historia o grzechu pierworodnym itd. jest dla mnie nie do przyjęcia, tak jak tratowanie Biblii jako "księgi objawionej" i interpretowanie jej pod różnymi kątami, zależnie od tego, jaki efekt chce się uzyskać...